Książka była słabiutka,taka przelukrowana bajeczka.Nie miałam zamiaru oglądać filmu,ale że nic nie było godnego uwagi na innych kanałach to pomyślałam,że popatrzę.A nuż okaże się lepszy od książki? I co? Porażka! Aż mnie mdliło od tego "nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham".Może dlatego odniosłam aż tak złe wrażenie,że jestem ateistką.Ale nawet jako bajka,ten film był koszmarnie zły.Pewnie miał wzmacniać wiarę i podnosić na duchu ale okazał się tak przesłodzony i przekombinowany (Trójca Święta to po prostu kupa śmiechu z przewagą kupy),że aż mnie zemdliło i zwyczajnie zmieniłam kanał.Jedyny plus to ten przystojniak grający "Jezusa",miło było na niego popatrzeć :P