Watpie zeby wiele osob przeczytalo moj wpis, bo nie przypuszczam zeby wiele wykazalo zainteresowanie tym filmem. Ostatnio czesto widzialam ten tytul w TV i w koncu postanowilam zobaczyc co to za cudo, a tu koszmar! pod kazdym wzgledem. Nie rozumiem dlaczego E.Roberts widnieje na pierwszym miejscu "listy plac", co sugeruje, ze gral glowna role, a on mial tylko maly, b.kiepski epizod. Ten film, udajacy cos w rodzaju dokumentu, wzbudzil moja odraze i podobne uczucie (zeby nie uzyc mocniejszych slow) do amerykanskich kobiet w srednim wieku, ktore wlasnie zaczynaja rozmyslac nad tym czy powinny zostac matkami.
To przypadek , że Eric Roberts jest wymieniony jako pierwszy (najprawdopodobniej pierwszy dodany w obsadzie).
Jestem nałogowym obrońcą Henry Jagloma ,ale to nie jest jego najlepszy film.Większość z nich jest "przegadana ,tak jak i ten.
Zachęcam Cię do jeszcze jednej próby np: http://www.filmweb.pl/f164675/Przepis+na+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87,1983 ,albo http://www.filmweb.pl/f105600/Kocha%C4%87+i+by%C4%87+kochanym,1987 .
Potem omijaj filmy tego pana szerokim łukiem. :) Jagloma albo się lubi , albo nie.
Dzieki, bede miala na uwadze, moze w wolnej chwili z samej ciekawosci:). Dopatrzylam sie, ze w tym filmie gra zona E.Robertsa, "piekna" Eliza, aktorka z niej zadna, ale jakos sie wkrecila, moze wlasnie ze wzglegu na malzonka, ktory w pewnym sensie zareklamowal ten film, pozwalajac na umieszczenie swojego nazwiska na glownym miejscu, widzialam jak sie biedak meczy prawiac komplementy mocno podwiedlej przyszlej mamusi, w jedynej krotkiej scenie jaka zagral:) Film zalatywal amatorszczyzna, ale moze tak wlasnie mialo byc. Pozdrawiam.