Do filmu trzeba podejść bardziej jak do sztuki teatralnej. Zamknięte przestrzenie, ciągle ta sama scenografia - wszystko opiera się na dialogach, a te są nieprzeciętne. No i Jeremy Irons...co za rola. Do tej pory nie za bardzo go lubiłem ale po tym filmie wskoczył parę oczek w moim prywatnym rankingu :)
Warto zwrócić uwagę na ciekawą metaforę w scenie ze sprzątaczką w windzie.
To prawda coraz mniej filmów ciekawych w tej konwencji realizacji. Dla mnie mistrzostwo Spacey'a. Double go nie bylo ale warto bylo czekac.