Obejrzałem wreszcie trójkę. Akcja trzeciej części dzieje się 100 lat po wydarzeniach z części pierwszej. Pojawia się tutaj pewien mnich Fong wraz z jego mistrzem - starszym mnichem. Trafiają oni do świątyni znanej już z poprzednich części i napotykają tam na duchy znane już bardzo dobrze, w tym dziewczynę-duch graną przez Joey Wang. Trochę fabularnie to pokręcone bo przecież pod koniec pierwszej części ta sama dziewczyna-duch miała doznać reinkarnacji (czy jakoś tak) i zniknęła a tutaj w trzeciej części znów się pojawia. Pojawia się też główny zły duch znany z części pierwszej czyli Matrona. Walk z potworami tu nie ma, raczej fabuła skupia się na walce z Matroną i jej długim językiem oraz z latającymi dziewczynami-duchami. Jest klimat taki sam jak w cz.1 i 2, świetne barwy niebieskich świateł, jest romans i dużo całowania no i ładne aktorki. Choć Joey Wang trochę jest już starsza niż w poprzednich filmach to nadal była bardzo ładna. Walk z potworami nie ma, z małym wyjątkiem - pod koniec filmu pojawia się jakiś demon ale nie walczą z nim tak jak z potworami w cz.1 i 2. Wśród znanych aktorów oprócz Joey Wang pojawia się też Jacky Cheung, który grał w części drugiej czarownika. Tutaj w podobnej roli ale gra już inną postać, choć podobną.
Ogólnie film minimalnie gorszy od części 2-giej. Moja ocena to 8/10. Bardzo przyjemnie spędzony czas.
Niebawem sięgnę po animowane "Chińskie duchy" z 1997 oraz remake z 2011. Ciekawe czy też będą tak fajne...