[UWAGA SPOILER!!!] Przez cały seans życie bohatera jest pokazane jako stała udręka (no może poza chwilami, kiedy bawi się z własnymi dziećmi). Brak seksu z żoną, pomimo usilnych starań ze strony mężczyzny, totalne niedopasowanie charakterów i potrzeb małżonków, oraz pojawienie się w tym samym momencie dawnej przyjaciółki, która zdaje się być atrakcyjniejszą (nie tylko fizycznie) od żony, w prawdziwym życiu miałoby całkowicie inny finał niż w tym filmie. Szkoda, że Rock nie zdecydował się na pokazanie mniej ugrzecznionego, ale bardziej realnego zakończenia, bo jeśli łatwo mi zrozumieć rozterki bohatera i jego powrót do domu, to już w nagły happy end przy boku oziębłej dotychczas żony, jakoś już trudniej. Ogólnie - film niezły, z kiepskim zakończeniem.