obejrzałam ten film z bólem, skończyłam chyba głównie dlatego że nie lubię zostawiać filmów w połowie, zawsze niby jest szansa że chociaż na końcu reżyser zaserwuje nam jakiś niebywały zwrot akcji, kiedy to wszystko zacznie mieć sens, a żałosne gagi - powód.
niestety NIE.
o czym właściwie jest ten film?
1. o umieszczaniu sobie i innych różnych, głównie metalowych rzeczy w dupie
2. o włosach łonowych, nagich piersiach i głupiej fryzurze Żmudy-Trzebiatowskiej
3. o kilku 'śmiesznych' historyjkach 'z życia wziętych' jakie przez ostatnich kilka lat w wielu wersjach można było przeczytać w internecie (chociażby to z żyrandolem)
4. o Warszawie, w której nawet tym razem był więcej niż jeden most (niebywałe) - mimo że akcja skończyła się dokładnie na tym samym na którym kończą się albo przynajmniej mają miejsce wszystkie komedie polskie zrobione w ciągu ostatnich 10 lat
5. o sokach Marwit, samochodziku na prąd który nawet jest na plakacie, czymś tam od biżuterii na początku filmu, radiu Zet oczywiście, kilku innych podobnych chamskich i nachalnych reklamach - norma.
6. o tym że grafika komputerowa i dodawanie do filmów 'efektów specjalnych' w Polsce w 2010 roku przypomina filmy z 1980 z USA. pewnie dlatego u nas nie robi się takich filmów sensacyjnych, jakie robi się gdziekolwiek indziej. sceny w których rozpędzony samochód odbija się jak gdyby nigdy nic od latarni nie powodując szkód, ogólnie nic nie robiąc oprócz radosnego odbijania się od drogi mógłby właściwie wykonać licealista. za darmo. żenada.
7. był jakiś wątek główny - coś z policjantką, narkotykami, strzelaniem i awansami - ale ciężko powiedzieć o co chodziło bo reżyser braki w fabule skutecznie przesłonił kretyńskimi gagami. kiedy człowiek ogląda zmęczonym wzrokiem coraz mniej śmieszne sceny, zastanawiając się dlaczego w ogóle jeszcze nie wyłączył tego gniotu, ciężko skupić się na wątku głównym.
ogólnie - nic nigdy nie miałam do polskich komedii ostatnich lat, chociaż ich poziom jest coraz niższy (odkąd Karolak - odkrycie dekady - zdaje się występować w każdym już filmie jako jedna z głównych postaci)
ale jeśli to jest ciacho, to chyba takie przetrawione i wydalone.
i co to w ogóle za tytuł jest?