To nie jest film, to żałosny zlepek wszystkiego, co typowe dla kloaki. Obraża inteligencje widza, wymierza policzek gatunkowi jakim jest komedia (czy bawi nurzanie się w psich odchodach, "puszczanie wiatrów", wyśmiewanie się z opóźnienia rozwojowego jednego z bohaterów???), ośmiesza takie wartości jak miłość, narodziny dziecka, autorytet instytucji państwowych, kreuje najgorsze wzorce społeczne.
Po dwóch godzinach czułam się zbrukana, poniżona.
Znany aktor powiedział, że jeśli aktorzy śmieją się w komedii to jest to najgorsza zapowiedź. Tam śmieją się prawie cały czas... a widownia milczy i znudzona spogląda na zegarek, a potem zawstydzona, że uczestniczyła w czymś takim, wstydliwe spuszczając głowy opuszcza kino, konstatując w drodze na parking, że ktoś z niej zakpił
Czy kiedykolwiek na plakatach Woody Allena znajdujemy informację, że jest to "nareszcie komedia"? A na zakończenie jeszcze cytat z W.Allena: "W tym roku jestem gwiazdą, ale kim będe w następnym ? Czarną dziurą"