Obejrzałem tylko 2 minuty "zwiastunu" i jestem nim zniesmaczony. Żałuję, że to coś widziałem i słyszałem. Jedyny śmieszny moment to wypowiedź pana Kononowicza, bo ten człowiek jest rzeczywiście w sposób naturalny zabawny i nie musi nawet grać, aby śmieszyć. Pozostałe sceny to żenująca kalka z jakiegoś amerykańskiego syfu, w rodzaju American Pie. Ten film ma chyba za zadanie jeszcze bardziej upodlić i ogłupić polską, i tak już zmanipulowaną przed media, publiczność. Może niedługo w kinie będą pokazywać zawody w obrzucaniu się gnojem i też nazwą to "prawdziwą komedią" - w tę właśnie stronę zmierza ten "postmodernistyczny postęp". A każdy szanujący się człowiek (a tym bardziej mający swoją godność Polak!) powinien to szambo omijać z daleka, a nawet więcej: powinien to bojkotować.
Tutaj, na FW, rzeczywiście musi być spora gromada wynajętych klakierów, którzy udają, że się zachwycają tą kinową pseudoprodukcją. Ale są pewnie i tacy, którym podoba się, gdy ktoś na nich pluje i robi im wodę z mózgu. Wielka szkoda.
I jeszcze jedno. Dziwię się (chociaż widząc wszechobecną głupotę to może i nie), że mniej lub bardziej utalentowani polscy aktorzy godzą się na branie udziału w tym... "Krowim placku" (bo tak to filmidło powinno się nazywać). Podobno sztuka wymaga niezwykłe wrażliwości od artysty. Dzisiaj raczej "sztuka" wymaga jego zeszmacenia się/uprzedmiotowienia, bo "artysta" też jest towarem, który ma się dobrze sprzedawać.