Świetny film.Ukazuje on ciekawą,aczkolwiek historia,która nie miała prawa się wydarzyć.W rzeczywistości pozabijaliby się przed domem,ale gdyby nie magia Świąt Bożego Narodzenia....świetny film, wzruszający, ciepły, przywraca wiarę w człowieka.Po filmie zadałem sobie pytanie:po co była ta jeb#%^ wojna? 9/10

Popieram zdanie, że świetny film, ale nie zgodzę się, że się nie mogłaby się wydarzyć. Otóż jest oparta na faktach. Fritz Vincken w jakimś wywiadzie opowiedział jak to było. Właściwie największą różnicą było to, że jeden z żołnierzy amerykańskich mówił po francusku i rozmawiali w tym języku. Tutaj link do wywiadu: http://ba-ez.org/educatn/LC/OralHist/vincken.htm

Również dołączam się do głosów, że film był rewelacyjny. Prosty, lecz genialny, pokazujący zło wojny z innej strony, z obu perspektyw. Warto czekać i oglądać takie filmy. A to, że jest na faktach utwierdza mnie jako odbiorcę w przekonaniu, że nawet teoretycznie najbardziej zwyrodniałe osoby mają w sobie ludzkie odruchy.

Oby więcej takich filmów.

"(...)najbardziej zwyrodniałe osoby(...)" - nie wszyscy Niemcy to "zwyrodniałe osoby", niektórzy po prostu wykonywali rozkazy. Szli na wojnę podobnie jak Polacy tylko mieli inne powody. "Odmowa udziału" w wojnie mogła mieć dla nich bardzo złe skutki.

A dlaczego akurat Niemcy? A może właśnie Amerykanie to najbardziej zwyrodniałe osoby? Porucznik Klosterman akurat okazał się człowiekiem bardzo wrażliwym i o gołębim sercu, mimo, że Niemcem. Wspomniał, co Amerykanie zrobili ze zwłokami jego brata, który poległ w bitwie. To jest dopiero zezwierzęcenie.

to polecam Mandarynki (https://www.filmweb.pl/film/Mandarynki-2013-694062), Ziemię Niczyją (https://www.filmweb.pl/Ziemia.Niczyja) oraz Wel-keom Too Dong-mak-gol (https://www.filmweb.pl/film/Wel-keom+Too+Dong-mak-gol-2005-241098)

"(...)po co była ta jeb#%^ wojna?" Hmm, dla Hitlera powód był jasny: stworzenie przestrzeni życiowej dla aryjskiej rasy panów, a nie da się tego osiągnąć w inny sposób aniżeli poprzez eksterminację lub podporządkowanie sobie innych narodów. A prosty żołnierz był tylko trybikiem w wielkiej machinie, choć zapewne nierzadko dodawała mu siły w walce myśl, że walczy o lepsze jutro dla siebie i swoich bliskich. Hmm i tak sobie myślę, że trudno dostrzec różnicę między tą wojną a dzisiejszą codzienną walką o przetrwanie (szczególnie w wielkich korporacjach). No może nie ma tam rozlewu krwi, ale ludzie nierzadko tak samo tracą godność i "zmuszani" są do robienia różnych rzeczy wbrew sobie. Nieprzypadkowo napisałem "zmuszani" w cudzysłowie, gdyż każdy człowiek ma wolną wolę i sam dokonuje wyboru - niemieccy żołnierze wybrali... Tak czy inaczej wojna trwa; tylko na innej płaszczyźnie i... nigdy się nie skończy.