Czy też mieliście takie wrażenie oglądając ten film, że syn przyjeżdża do kraju bo ma nóż na gardle. On wcale nie chce sprzedać tego domu dziadka aby firmę założyć i zarabiać. On pewnie wpadł w długi i teraz ten "obcokrajowiec" go ściga o kasę. Stąd też kręci film kamerą i raz mówi po polsku raz po angielsku.
Poza tym syn poszedł w ślady ojca. Ojciec po tylu latach pracy za granicą nie ma nic, stara waląca się chata. Nic nie odłożył z tej pracy? Pewnie wszystko przepijał. Podobnie syn. Jedyną rzecz, którą wiezie w plecaku to wódka. Nie ma nawet ładowarki do telefonu.
Film świetny. Trąci mi trochę "Domem złym" jeśli chodzi o scenerię, "Weselem" jeśli chodzi o fabułę i to, że wiele wątków będziemy na tym forum sobie tłumaczyć gdy film wyjdzie na DVD i można będzie ze spokojem go prześledzić.