Można by dyskutować, na ile udała się realizacja tej intrygującej historii. Jak dla mnie, film jest za krótki i ma niezbyt właściwie rozłożone akcenty. Za bardzo skupiono się na bardzo dokładnym szkicowaniu obojga bohaterów, zwłaszcza jej, a za mało uwagi poświęcono ich jakże nietypowym kontaktom. Niektórych scen brakuje, miejscami niedopowiedzenia są zbyt duże, a finałowa decyzja bohatera, by popełnić przestępstwo, zaskakuje, nie wiadomo z czego wynika.
Kinga Preis to rzeczywiście objawienie. A Bartosza Opanię wolę w dramatach teatralnych.
Można. Ale bez nadmiernie wybujałych oczekiwań.