Świetna atmosfera ciągłego zagrożenia, kapitalna muzyka.
Tytułowe "coś" powoli podążające za swoją ofiarą to genialny pomysł. Gdyby było szybkie, przenikało przez ściany itp. nie było by takiego efektu.
Możesz mu uciec na chwilę, ale i tak cię znajdzie, zawsze trzeba oglądać się za siebie.
Myślę że to coś lubi prześladować swoje ofiary, a nie po prostu je zabić, specjalnie porusza się powoli i pozwala się zobaczyć przyjmując na przemian straszne formy, jak i sylwetki przyjaciół i członków rodziny.
Nawet po przekazaniu klątwy dalej nie można spać spokojnie, bo może wrócić.
Wolę taki film niż horror bez żadnego klimatu oparty na jump scares.