Film "Coś za mną chodzi" od dłuższego czasu mnie interesował. Jednak idąc do kina nie wiedziałem czego się spodziewać. Zostałem mile zaskoczony. Groza jest obecna nie tylko w filmie ale przenosi się również na salę kinową, między rzędy na wpół pustych foteli. Atmosfera jest dziwna i niepokojąca a klimatyczna muzyka potęguje uczucie osaczenia, szczególnie w scenach, w których bohaterowie znajdują się w ciasnych pomieszczeniach. Zdjęcia nie zwykle przemyślane. Znalazły się tu również nawiązania do filmów "W sieci zła" i klasycznego horroru "Dreszcze" Davida Cronenberga. Film na pewno wybija się na fali, dzisiejszych, nudnych horrorów, które już nie straszą tylko irytują. Jeśli chodzi o oglądanie tego filmu w sali kinowej jest to świetna rzecz. Horrory powinno się oglądać w ciemności z bardzo dobrym nagłośnieniem. Wracają do tematu, oglądając widz sam czuje się osaczony przez to "coś", które natrętnie śledzi główną bohaterkę. Czy mam się do czegoś przeczepić? Owszem, na pewno do postaci, które mogłyby być bardziej wiarygodne. Ale po za tym film ogląda się świetnie i na pewno poszedłbym na niego drugi raz jednak już bez tego fajnego elementu zaskoczenia. Polecam oglądać w kinie.
zgadzam się, napięcie trzyma przez cały film. Pierwsza scena wydała mi się idiotyczna( po co tej dziewczynie szpilki do biegania??!!) ale potem było już tylko lepiej....aż do sceny na basenie. Od tej sceny jakby twórcom zabrakło pomysłu.
Również zauważyłam świetne ujęcia. Film dopieszczony wizualnie.Także uważam, że film na tle ostatnio powstałych horrorów jest nie tylko oryginalny, ale i dobrze nagrany. Owszem, horrory najlepiej ogląda się w warunkach kinowych, ale mi na przykład szkoda pieniędzy po kilku kiszkach które zaliczyłam w kinie(z horrorami niestety tak własnie jest) a ten o dziwo okazał się lepszy niż w trailerach(szok). Ja obejrzałam film dwukrotnie, bo za pierwszym razem nie mogłam się skupić( juwenalia), także musi w nim coś być :P