PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=625105}

Co dzień zawdzięcza nocy

Ce que le jour doit à la nuit
7,5 2 004
oceny
7,5 10 1 2004
Co dzień zawdzięcza nocy
powrót do forum filmu Co dzień zawdzięcza nocy

Wynudziłem się

ocenił(a) film na 4

Nie był to może najnudniejszy film jaki oglądałem, ale jednak. Zaintrygował mnie tytuł, oraz cykl w jakim film nadawany był na cinemaxie. Z reguły oglądam filmy w cyklu ekrany świata. Czasem są tam ciekawe pozycje.

W zasadzie z tego, ze Jonas został adoptowany/ przygarnięty przez bogatego wujka, nic nie wynika. Nieudolna próba pokazania przekroju arabskiego społeczeństwa. Potem autor/reżyser i sam bohater Jonas nie interesują się za bardzo biedotą. Nie robi nic by poprawić/ skontaktować się/, byt rodziny. Tylko zbija bąki ze złotą francuską młodzieżą.

Jonas przespał się z wdówką:)) Moim zdaniem wątek wprowadzony tylko w wyłącznie z sado masochistycznych względów, by były jakieś przeszkody w miłości z córką. tej ostatniej małżeństwo bez miłości nie przeszkadzało. Więc pewnie sex ukochanego z mamusią by przełknęła:)) Jak na mój gust całą ta psychologia ich romansu jest rodem z Harlequina, niż jakiegoś dramatu.

pirks4

do drugiego akapitu - a) hmm czyli jakby został w Jenane Jato to Twoim zdaniem też bez przeszkód mógłby zostać później farmaceutą, bo slumsy nie ograniczały w żaden sposób jego możliwości? b) skąd możesz wiedzieć czy film był próbą pokazana przekroju arabskiego społeczeństwa? polecam przeczytać książkę; narracja jest pierwszoosobowa, Younes opowiada o swoim życiu i to jest jeden wielki wątek, na który składają się kolejne epizody, w tym problematyka polityczna i społeczna w Algierii, ponieważ powstania Arabów są dość istotnym tłem wydarzeń, ale grubo się mylisz, jeżeli uważasz, że film miał przedstawiać przekrój arabskiego społeczeństwa, to historia Younesa jest w tym wszystkim najważniejsza.

ostatniej zaczepki to już w ogóle nie rozumiem, a po co Harry Potter przeżył spotkanie z lordem Voldemortem i ma błyskawice na czole? No właśnie po to żeby mogła powstać taka, a nie inna historia. Dlatego Younes przez jeden błąd, popęd młodości pokutuje przez całe życie. Boli mnie, że niektórzy nie dostrzegają w tym żadnej głębi. W książce Junus mówi o pani Cazenave tak: "Jakaś samotna pani siedząca pod parasolem wpatrywała się w horyzont. [...] I na tym by się skończyło, gdyby nie nagły podmuch wiatru. Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że zwykły podmuch wiatru może zmienić bieg życia, byłbym może coś przedsięwziął [..]"

ocenił(a) film na 4
madziiia9

Do pierwszego akapitu:)
Pisząc, że nic nie wynika, miałem tylko na myśli, że równie dobrze mógłby być biologicznym dzieckiem wujostwa. Oczywiście dla samego Jenane, miało to znaczenie, ale czy dla dramatu, opowiadanej historii? Jak dla mnie fakt z jego życiorysu bez znaczenia, bo nie zauważyłem by miał jakiś wpływ na jego życie. W tym sensie, że żył jak normalny,m młody człowiek z jego klasy społecznej. No, może nie tyle jego, co przybranych rodziców. I w zasadzie, z faktu adopcji, wynika tylko to, ze jemu żyje się dostatnio, i oglądamy życie algierskiej złotej młodzieży.
Oczywiście "problematyka społeczno- polityczna Algierii" jest pokazana, choćby na przykładzie biologicznych rodziców Jenane, czy pomiatanych algierskich służących. Ale jest to pokazane marginalnie i w sposób czarno biały. A może ja film nieuważnie oglądałem? A może dlatego, że film bardziej skupia się na wątkach miłosnych?
I teraz drugi akapit.
Ów wątek miłosny mnie nie przekonuje. Nie przekonuje, w tym sensie, że nie twierdzę, ze takie coś nie może się przytrafić. I może spowodować bardzo poważny osobisty dramat, dylemat moralny. Tylko to jak to jest w tym filmie pokazane, wydaje mi się sztuczne. Wydumane. Że żadna z tych osób nie miałaby tak naprawdę żadnych skrupułów, czy dylematów. A jeśli, to tylko na pozór. Bo tak wymaga konwenans, a nie rzeczywista konstrukcja psychiczna, czy autentyzm przeżyć. Osoby tego dramatu zdają się brać życie, a zwłaszcza życie uczuciowe, lekko łatwo i przyjemnie. I chyba jeszcze w kategoriach dobrego ożenku: dla pieniędzy, pozycji społecznej.
Więc całe to poświęcenie na niwie miłosnych podbojów zdaje mi się mocno nieszczere. I prędzej, tak w prawdziwym życiu, spodziewałbym się, ze cała trójka prędziutko pocieszy si w objęciach innych, niż będzie cokolwiek poświęcać na ołtarzu miłości dłużej niż pięć minut.
Tak mi to wszystko wynikło z tego filmu. Może to ta gra aktorska, może nieuważnie oglądałem. Nie wiem. Niedługo będzie powtórka na Cinemaxie. Może obejrzę, aczkolwiek niechętnie.
I jeśli zmienię zdanie, odszczekam.

pirks4

Zdziwiłeś mnie trochę kulturalną i konstruktywną odpowiedzią, bo moja wcześniejsza była budowana na urażonych uczuciach fanki filmu na dodatek świeżo po lekturze, doceniam.

Już nie będę się starała ingerować w Twój gust filmowy, ale kilka (pewnie skończy się na kilkudziesięciu, wybacz) uwag do powyższej wypowiedzi, na które może zwrócisz uwagę, jeśli jednak przekonasz się do ponownego obejrzenia - Junus między innymi dlatego, że czuje się trochę obcy we francuskim środowisku, nawet pomimo zawartych tam przyjaźni i dorastania w Rio Salado, poznaje panią Cazenave; zbieg okoliczności, ale jednak - Jose albo Andre intonują jakąś chamską uwagę w kierunku Arabów, Junus odchodzi i "spotyka" na swojej drodze szal tej kobiety, tak zaczyna się cała problematyka wątku miłosnego (pomimo faktu, że w książce jest nieco inaczej). Mnie się wydaje, że wątek z Jenane Jato i pokazanie osobowości jego ojca też ma jakieś znaczenie. Junus później również zachowuje się zbyt dumnie, honor jest dla niego ważniejszy niż miłość przez długi długi czas, to może być chyba kwestia dziedziczna. Poza tym on cały czas zdaje się być jakiś wyłączony i zdystansowany do całej tej europejskiej otoczki, dodatkowo zarzuty kierowane do niego przez Dżallula.. To rozdarcie pomiędzy światem, z którego pochodzi a tym, w którym żyje nie ułatwia mu podjęcia jakiejkolwiek decyzji.

co do drugiej części - cała trójka? Junus Twoim zdaniem też był takim typem człowieka? Bo co do Emilie to zgodzę się, że przez nią zdrada cielesna nie była uznawana za zdradę, i to kogo kochała nie miało nic wspólnego z tym, z kim spała i kogo poślubiła. Może było w niej mniej honoru względem samej siebie i więcej dumy względem Junusa ?(jeśli założymy, że te pojęcia da się rozróżnić).
Nie sądzę, że zmienisz zdanie, nie przypadł Ci do gustu na początku, to kolejny raz prawdopodobnie tylko znuży, mimo obejrzenia tysięcy melodramatów ten film i ta historia mnie się wydają wyjątkowe. Trudno, już przestaje nawracać, ale nie miałabym nic przeciwko żebyś jednak odszczekał po następnym razie ;)

ocenił(a) film na 4
madziiia9

Obejrzałem jeszcze raz;) I tym razem nudziłem się mniej;) Niemniej nudziłem się. Najciekawszy jest początek filmu. Potem coraz mniej rozumiem Junusa i całe to zamieszanie wokół niego.
No bo, jak na mój gust, Junus jest bohaterem nijakim. W zamierzeniu autora ma być bohaterem tragicznym, a tak naprawdę jest nijaki. Snuje się tylko po ekranie i jedyne co robi, to źle wybiera kobiety.
Chamskie uwago kolegów wobec Arabów. Zgoda. Ale w istocie jedyną reakcją Junusa na nie, jest... no właściwie co? Nie ma żadnej reakcji. Bo czy obrażanie się, wyniosłe milczenie jest reakcją? A jeśli jest, to tak naprawdę opowiada się za francuzami. Wtedy gdy dzieci w szkole pytają go o wymowę jego imienia. Buntuje się przeciwko jego właściwej arabskiej wymowie. Ciągle dziwiłem się, dlaczego w filmie Arabowie uważają go za swojego, a Francuzi za Araba. Tych ostatnich mogę zrozumieć- wygląd. Ale co zrobił dla Arabów? Nic. Kulę rewolucjoniście wyciągnęła jego przybrana matka. On nawet nie miał odwagi wstawić się za poniewieranym sługą jego przyjaciela.
Francuzi podejrzewali go o sprzyjanie Arabom, chyba z racji poglądów wuja. Arabowie, nie wiadomo dlaczego, mieli go za swego. Osobiście w tej materii Junusa uważam za chorągiewkę na wietrze. Był tym kim mu było wygodniej.

Ja nie zauważyłem jego rozdarcia między światami. Moim zdaniem doskonale wczuł się w europejski styl życia. I słusznie. No bo co właściwie mogli dać mu Arabowie? On nie był, wbrew temu co mu wmawiał ziomek, jak inni Arabowie. On odniósł, dzięki wujowi, sukces. Dzięki adopcji zeuropeizował się. Świat stanął przed nim otworem. Inna sprawa że nie potrafił w pełni tego wykorzystać.
Nieszczęśliwa miłość to jeszcze nie koniec świata. Zastanawiam się, czy osoba taka jak on jest w stanie do takiej miłości. Czy szlachetny osobnik, który wie że spał z matką swojej ukochanej, nie zmieniłby swoich uczuć?
Czy szlachetna osoba, albo inaczej, wrażliwa, mądra, dochowałaby obietnicy wobec kobiety, która pcha córkę w objęcia niekochanego mężczyzny?

pirks4

Przytaczasz wiele sytuacji, o których ja zapomniałam, a które dopisał sobie reżyser czy scenarzysta filmu, dlatego musiałabym jeszcze raz go obejrzeć chociaż na razie nie planuję, bo chce jeszcze więcej zapomnieć zanim po niego sięgnę.
"Zmienić swoje uczucia", "nieszczęśliwa miłość to nie koniec świata".. hm widzę, że nie jesteś typem romantyka, więc nie ma co się spierać, dla niektórych to chyba może być koniec świata, wystarczy sięgnąć po pierwszą lepszą lekturę z romantyzmu ;)
Ok zgodzę się z Tobą, że Junus książkowy i filmowy nieco się od siebie różnią dlatego nie udowodnię Ci żadnej swojej racji bo w wersji ekranowej nie jest ona w ogóle ukazana.

ocenił(a) film na 5
madziiia9

Nie wiedzieć czemu kobiety lubują się w takich harlequinach :-) Zapewne przez to, że są wrażliwsze, bardziej romantyczne i lubią słuchać opowieści i "prawdziwej" miłości. Dla mnie film poniżej przeciętnej przez niezrozumiałe dla mnie, a wręcz idiotyczne, zachowanie Jonasa.

dariusgromnicki

Nie wiedzieć czemu mężczyźni lubują się w strzelankach, krwi i zabijaniu :p c'est la vie , drugie zdanie, choć z nutką ironii, wydaje się być dobrym uzasadnieniem;)

ocenił(a) film na 5
madziiia9

Osobiście wolę oglądać dramaty niż filmy akcji, ale OK - stereotyp jest taki jak piszesz :-)
Dobre i mądre (moim zdaniem) filmy o miłości to m.in:
Jeden dzień (2011) - myślę, że powinien Ci się podobać
Niech będzie teraz (2012) - piękny film
To właśnie miłość (2003) - dobra komedia romantyczna
Kobiety pragną bardziej (2009) - j.w.
Koneser (2013) - perełka
Intruz (2013) - futurystyczny
Don Jon (2013) - z przekąsem ;-)

ocenił(a) film na 5
dariusgromnicki

Dla mnie ten film także traci na wartości przez kretyńskie zachowanie Jonasa, ale myślę, że on swoje życie przegrał przez strach. Nie rozumiem tego kompletnie. Ale może ktoś mądrzejszy to mi wytłumaczy :)

ocenił(a) film na 8
tjcrash

Nie pojmuję, dlaczego film ma tracić na wartości dlatego, że jeden z jego bohaterów zachowuje się niezrozumiale?
Fakt, Jonas ma prawo drażnić: jest postacią jednowymiarową i zachowującą się irracjonalnie. Przez dwie i pół godziny filmu można było rozbudować ją pod względem psychologicznym. Ale może jako bohater tego właśnie filmu Jonas taki ma być? Mówimy przecież o filmie nakręconym przez Francuzów, bynajmniej nie po to, by opowiedzieć kolejną historyjkę o niespełnionej miłości.
Skoro to nie harlequin, to trzeba spojrzeć na coś więcej niż tylko warstwę fabularną, wejść na poziom symboliki… Jonas reprezentuje przecież Algierię, zaś Emilie Francję. To Emilie podejmuje inicjatywę, Emilie obdarza bezgraniczną miłością i cierpi, gdy wielokrotnie spotyka się z odrzuceniem, aż w końcu odchodzi zraniona, dumna i na zawsze już samotna. Dopiero na końcu dowiadujemy się, że przez te wszystkie lata wciąż czekała na gest wzajemności… A Jonas, wychowany w kulturze arabskiej, gdzie to mężczyzna jest „władcą rodziny”, w wieku 10 lat zostaje odrzucony przez sponiewieranego przez los ojca i trafia pod czułą opiekę rodziny arabsko-francuskiej (nostalgiczne marzenie o tym, że to jednak możliwe). A potem, już jako mężczyzna, jest zdobywany przez kobiety, matkę i córkę. Obie atrakcyjne, godne pożądania, niczym dwie „twarze” Francji: ta femme fatale, która dla własnej przyjemności wykorzystuje i porzuca oraz ta niewinna, czysta, dziewczęca. Los chciał, że Jonas najpierw trafił na matkę, więc nie mógł już dostrzec prawdziwej wartości szczerego uczucia córki. W ten sposób plan relacji między głównymi bohaterami splata się z tłem społeczno-politycznym. Musi nastąpić rewolucja. Nie ma szczęśliwego zakończenia.
Jako bohater filmu Jonas jest taki, jaki powinien być. Bo widz ma się utożsamić nie z nim, tylko z Emilie. I tak przecież się dzieje. Inaczej nikt na forum nie nazywał by go kretynem. Jakiż normalny mężczyzna odrzuciłby miłość Emilie? Wszystko o postawie Jonasa mówi introdukcja, gdy wyznaje on: „… Jeśli zrozumiesz fale, będziesz chodzić po wodzie. Nie starałem się.”
Można by w ten sposób jeszcze wiele napisać o tym filmie. Chociażby o ojcu Jonasa. Ale to nie recenzja tylko post na forum. Ten film to może nie arcydzieło, ale całkiem niewiele mu brakuje, by o takie miano aspirować. Przede wszystkim za sprawne splecenie wątków symbolicznych i fabularnych, ale również za piękne zdjęcia i muzykę.

Mon_73

doskonała i precyzyjna odpowiedź, sama bym na nią nie wpadła, a jednak wszystko wyjęłaś (wyjąłeś?) mi z głowy ;)

ocenił(a) film na 8
madziiia9

wyjąłeś...
Nie wszyscy mężczyźni lubują się w strzelankach, krwi i zabijaniu. C'est la vie ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones