Widzialam Co przynosi przyszlosc, Eden oraz Un Amour de jeunesse.
Maja ciekawa fabule co zawsze zacheca mnie do obejrzenia. Ladni aktorzy, ladnie nakrecone ale cos jest w nich nie tak, sa takie bezosobowe, nijakie. Brakuje mi czegos w nich, i ubolewam nad tym, bo wierze ze gdyby cos sie w nich zmienilo, to mogly by byc niesamowite.
Ta 6 to taka bardzo naciagnieta, bo mam symptanie do Løve, nie wiem tylko czemu.
Babska solidarność, ot i co. Ta kobieta powinny kury macać, a nie stać za kamerą.
Jak to o niczym?! O życiu dojrzalej kobiety i jej zmaganiu się z napotkanymi problemami życiowym