Film szczerze przeciętny. Zdecydowanie dla ludzi, których bardzo łatwo rozśmieszyć, lub osób, które śmieszy częste powtarzanie słowa "piep**yć". Idąc na film spodziewałam się czegoś w stylu "Jump Street 22". Znów w głównej roli widzimy Zaca Efrona. Aktor bardzo dobry, ale dlaczego dostaje role tylko w takich filmach? Widząc wcześniej "Szczęściarza", czy "Charlie St.Cloud" wydawało się, że to dobrze zapowiadający się aktor. Następnie "Sąsiedzi" i teraz "Dirty Grandpa" stwierdzam, że pomyliłam się. Widać zatrudniono go tylko ze względu na ładną twarz, wyrzeźbione ciało i chęć publicznego rozbierania się. Nie spodziewałam sie, że wyjdę aż tak zawiedziona z kina. W filmie może nie gra jakiegoś wielkiego imprezowicza, ale jednak widać było go w kilku scenach dość przejrzyście. Jeśli chodzi o Roberta De Niro - wolałam chyba oglądać go w starych filmach, lub w ogóle, niż widzieć go gołego, czy napalonego na dwudziestoletnią dziewczynę. To już po prostu nie jest smaczne :/ Jeśli macie do wyboru "Dirty Grandpa" i inny film, zdecydowanie wybierzcie ten drugi :)