Film bardzo slabiutki. Spodziwalam sie historii kobiety walczacej, kobiety
sukcesu, kobiety lamiacej stereotypy, idacej prosto do swego celu...
tymczasem.... obejrzalam historie kobiety uwiklanej w romanse, szukajacej
sponsora do realizacji swoich marzen... Coco Chanel to moim zdaniem jednak
"troche" glebsza, ponadczasowa postac. Rezyser, scenarzysta w tym filmie
okradli i sprowadzil jej egzystencje, jej prace jedynie do elementarnych
wartosci zyciowych. Szkoda...
Moja przyjaciółka uważała tak samo, dopóki nie wyjaśniłem jej błędu w tłumaczeniu tytułu. Oryginalny (francuski) tytuł to <<Coco Avant Chanel>>, czyli Coco przed Chanel.
Jak widzisz, ten film z założenia miał opowiadać o jej życiu prywatnym, a nie o jej drodze do stworzenia modowego imperium.
jak dla mnie to, że w oryginalnym tłumaczeniu jest "coco przed chanel" nie ma wielkiego znaczenia. w każdym razie po co robić film o jakiejś postaci i opowiadać tylko o jej romansach zamiast skupić się na tym co najbardziej zainteresuje widza, czyli cała jej historia wykraczająca poza coco, a bardziej skupiająca się na części chanel. popieram koleżankę, ktora założyła wątek ;) z filmu zrobili niepotrzebnie harlekin...
Poznajemy tu jej życie "Zanim" stała się Chanel.Ile przeciwności losu i trudności ją napotkało nim Gabrielle stała się "Coco".O to twórcom tutaj chodziło.Niestety w Polsce pominęli słowo "avant" i dlatego takie rozczarowanie polskich widzów...
podobała mi się rola Audrey i zdjęcia do filmu. uważam jednak, że zbyt mało było pokazane w jaki sposób stworzyła stroje, dzięki którym stała się ikoną mody- małą czarną, kostium, plastikową biżuterię.
według mnie film zbyt skupiony był na wątku jej romansu ze starszym mężczyzną...