Właśnie skończyłem oglądać i jestem pod wrażeniem. Wyjątkowy klimat, genialny Shishido, wspaniała muzyka nasuwająca skojarzenia ze spaghetti westernami, prowadzenie akcji odrobinę nasunęło mi na myśl filmy Mellvile'a, lecz jest to oczywiście doskonały przykład kina sensacyjnego od Nikkatsu, a nie jakiś zlepek zebranych pomysłów.

Shishido występuje tu w podobnej roli do "Koroshi no rakuin" (pewnie nie raz w takiej wystąpił, jeszcze nie jestem zaznajomiony dobrze z jego filmografią niestety), jako zabójca sam staje się ofiarą, jednak mimo, zdawałoby się, oklepanego tematu Nomura Takashi prezentuje swoją historię z ogromnym wyczuciem, trzymając widza w ciągłym napięciu i uścisku wspaniałego nastroju jaki buduje ten film. Mamy tu trochę prób ucieczki od przeszłości (za sprawą pewnej kobiecej postaci), przyjaźń męską - wszystko to w okolicach środka filmu spowalnia nieco akcję, ale pozwala rozbudować bohaterów psychologicznie dzięki czemu poznajemy ich całkiem nieźle.

Zapadające w pamięć ujęcia, gwizdana (ta, która kojarzyła mi się ze spaghetti) a momentami jazzowa muzyka, doskonały, zaprawdę doskonały finał, mnóstwo pełnych napięcia scen, narracja przerywająca czasem akcję aby skupić się na powolnym przygotowaniu bohatera do jakiegoś działania (np. przy składaniu broni i zajmowaniu pozycji strzeleckiej - to mi się kojarzyło z Mellvilem, pewny wgląd w wolniejszy i dokładny sposób w przygotowania zawodowca) i charakterystyczna rola Shishido sprawiają, że film polecam każdemu miłośnikowi Nikkatsu, yakuza eiga, kina japońskiego i dramatom o płatnych zabójcach. Warto.