Fakt, że się trochę dłużył, ale moim zdaniem raczej na lekką korzyść. Takie uśpienie przed jakąś akcją ;p.
Moim zdaniem Keanu nie zagrał źle, choć sam też za nim zbytnio nie przepadam.
Co do Gabriela. Też się na początku wystraszyłem, ale potem mi przeszło. Moim zdaniem świetnie zagrany(najlepsza postać w filmie), chociaż Lucy też niczego sobie. W ogóle skoro już o nim piszę, to rewelacyjny pomysł z białym garniakiem(w końcu Lucyfer to niosący światło, więc wydaję mi się, że to było nawiązaniem ) i usmolonymi stopkami(wiadomo o co chodzi jak się tknie na dnie piekła ;) ).
Głębszego dna nie było, więc tu się zgadzam.
Jednakże ostateczna ocena to 6,5/10. Nie było tak źle po prostu. Mi się podobało.