ale gra kiepściutko. Zawsze jest tak samo "zdrętwiały", w każdym sowim filmie. Nawet palić nie umie normalnie tylko tak jakoś na pokaz, drętwo. No, tak mi żal bo taki fajny facet a tak kiepsko gra...:(((
Nawet jeśli jest gejem to najmniejszy jego problem, ale żeby być aktorem z tak długim stażem i grać tak nie naturalnie to prawdziwy grzech...:/
Jeśli chodzi o grę Keanu to sobie podaruję, ponieważ już sporo dyskutowałam na ten temat i nie chce mi się tego wszystkiego po raz kolejny powtarzać, bo i tak pewnie nikogo nie przekonam do tego iż jednak Keanu jest świetnym aktorem, ale musiałam napisać gdyż zobaczyłam bardzo zabawne słowo w kierunku Keanu, a mianowicie homoseksualista (nic do nich nie mam, żeby nie było), ale Keanu przecież nie jest homoseksualistą – nie wiem skąd się to u was bierze, bo nawet w „Moje własne Idaho” w 100% nim nie był.
Pozdrawiam
nie zoladkuj sie, to byl tylko taki zarcik. wlasciwie nie powinnam byla tu tego pisac, jako ze zrozumialaby go tylko garstka moich najblizszych znajomych, no ale co sie stalo to sie nie odstanie.
co do gry aktorskiej to rzeczywiscie keanu jest swietny, jako aktor srodkow minimalnych xD
Jednakże widzę iż Meg nawet na to nie zareagowała; rozumiem, ale takie wypowiedzi potrafią człowieka zmobilizować do kolejnych prób samobójczych, więc nawet zabawne sugestie, które może nie do końca takie są potrafią wywrzeć na mnie właśnie takie intrygujące emocje, a każdy ma swoje zdanie to też nie będę nikogo zmuszać by polubił Keanu, bo tak naprawdę nie oto chodzi
Nie zareagowałam bo nie ja powiedziałam że Keanu to gej. Poza tym nie mam stałego dostępu do intrnetu. Może on i jest gej może nie, może jest kosmitą - mi tam wszystko jedno (i jemu pewnie też ;)). Głównie nie mogę jakoś przetrawić że aktor tak znany i ceniony tak kiepsko gra. Jest to dla mnie niemal ciekawostka przyrodnicza. Dziwie się też jemu że nic z tym nie robi. Czy on tego nie widzi? Czy jest tak w sobie zadufany, że nie widzi iż jego styl gry jest na pozimie licealisty w teatrzyku szkolnym? Dlaczego nikt go jakoś nie pokieruje żeby się podszkolił w jakiejś szkole filmowej? Czy to może juz się tak utarło "Keanu to aktor który jest sławny ale grać nie umie" - taka może jego specyfika? Ale wądpie w to jakoś. Czy on "jedzie" w tej swojej karierze tylko na tym swoim super wyglądzie i pokręconym chrakterze a'la James Dean...??? A tak wogóle to go lubię od lat 80-tych, bo jest uroczy i taki tajemniczy ;> ale wciąż czekam na jego prawdziwą "mięsistą" rolę... Może na tym polega jego poularność tzn. na tym czekaniu aż wreszcie ten śliczny facet coś zagra porządnie..
"Nawet jeśli jest gejem to najmniejszy jego problem" - ale też nie zaprzeczyłaś. Jeśli chodzi o kosmitę to zapewne bardziej to do niego pasuje skoro za nie długo będzie premiera filmu "Dzień w którym zatrzymała się Ziemia", a tam właśnie wciela się w kosmitę - ironia losu :) Aktor znany nie jest nikim niezwykłym; jest normalnym facetem, który odniósł sukces nie tylko dzięki urodzie, ale również swoim zdolnościom aktorskim. Skoro jest ceniony to za co? Za to iż stąpa po ziemi? Czy za to iż potrafi grać? Co on ma widzieć skoro ja przynajmniej potrafię dostrzec jego talent, a to dlatego, że większość widzów widzi go w podobnych rolach, które różnią się, ale drobnymi szczegółami i by dostrzec dobrą grę Keanu trzeba się bardziej zastanowić nad jego rolami, a nie od razu oceniać go po dwóch czy trzech obejrzanych filmach. Zadufany w sobie? A to dobre; wydaje mi się iż jest ostatnią osobą o której można było by w ten sposób mówić. Facet zna się na rzeczy i może nie zachwyca, ale ma na swoim koncie naprawdę sporo dobrych ról, które nie można od razu zauważyć, ale każdą z nich wypadałoby przeanalizować, a w ten sposób może uda się przynajmniej nielicznym to w nim zauważyć. Jednakże do mnie ta specyfika nie dociera i kompletnie jej nie rozumiem, ale gdyby się nad tym zastanowić to wiele jest osób sławnych, które nie mają żadnego pojęcia o grze. Do tej grupy Reeves mi nie pasował, nie pasuje i już na pewno nie będzie; spodobało mi się to co widziałam w "Królowie ulicy" i wystarcza mi to; jak na razie to czekam na role kosmity i zobaczymy jak tutaj się wywiąże. James Dean i Keanu Reeves? Oj, z tym się całkowicie nie zgadzam; James był facetem, który korzystał z życia i jak twierdził wszystko mu było obojętne, a Keanu taki nie jest; może i miał do czynienia z wypadkami, ale kto ich nie ma? Pewnie facet chciał doświadczyć w życiu czegoś nowego i to zrobił i na szczęście mu tego nikt nie mógł zabronić, a co dopiero odebrać. Na czekaniu? Nie wydaje mi się, skoro taka była by teoria to powinniśmy czekać na każdego aktora i nie od razu poczynając od tych najmniej uzdolnionych...
Bo widzisz ja mam takie podejście że nazwanie kogoś gejem to nie jest jakas wielka obelga (no chyba że to byłoby to skierowane do mojego faceta ;>). Zresztą Keanu sam na początku swojej kariery nie dementował plotek w których wpierono wszystkim że jest gejem. Widać też ma do tego stosunek obojętny. No, z tym kosmitą to trafiłam w 10-tkę ;) bo nie wiedziałam że ma grać takowego. Muszę przyznać że jeśli chodzi o styl jego gry to rzeczywiście rola najbardziej trafiona ;) Nie mówię tego z pogardą bo jak wcześniej pisałam lubię go ale wciąż uznaję styl jago gry za "drewniany". Mógłby rewelacyjne zgarać przystojnego złego replikanta jeśli byłaby kontynuacja "Łowcy androidów" - mojego ulubionego filmu. Uważam że doskonale nadaje się do grania ról bardzo kameralnych wręcz przerysowanych - takich trochę komiksowych. Dlatego nie lubię go w rolach obyczajowych bo gra zbyt dosłownie i wygląda to nienaturalnie (tak jak z tym paleniem papierosa w Constantine - tak mógłby palić replikant albo kosmita - sztywno, jakby z metalowymi zastawkami w szyi i barkach). Myślę też że duży wpływ na jego karierę miały burzliwe przeżycia w jego życiu osobistym - to przewrotne ale ludzie to "chwytają" i uwielbiają takie mroczne osobowości, do tego takie przystojne z takim tajemniczym spojrzeniem ;)... Jeśli chodzi o Deana to moim zdaniem Keanu w jego wieku (Dean zmarł przecież w wieku 24 lat) był niemal identyczny - szalone jazdy motorem, udawanie geja (albo i nie udawanie) np. opowieści o ślubie z Eltonem Johnem :), kontrowersyjne doniesienia o jego stylu życia. Nawet zagrał role Deana w teledysku Pauli Abdul wzorowanym na "Buntowniku bez powodu". Teraz już facet jest po 40-tce i od dłuższego czasu jest spokojniejszy i poważniejszy. Ja wciąż czekam aż któraś z jego ról mnie w końcu porwie bo facet ma coś w sobie, chodźby to że mimo swoich aktorskich niedoskonałości fascynuje wiele osób, w tym mnie ;)... Coś w tym jest...i może to wystarczy (?) :-/...
Tobie nazwanie kogoś homoseksualistą nie przeszkadza, ale nie wszyscy myślą podobnie jak Ty i wątpię czy osoba, która jest 100% hetero była by zachwycona gdyby ktoś tak o niej lub o nim powiedział. No pewnie, że tego nie robił, bo w sumie to po co? Keanu należy do osób, które mają gdzieś zdanie innych, bo jak sam stwierdził niezależnie co powie to i tak to co pojawi się w mediach będzie częściowo, a czasami nawet całkowicie niezgodne z tym co on mówił, więc po co miałby się wysilać i sprzeczać z mediami skoro oni i tak wiedzą lepiej? Drewniany, sztywny na okrągło o tym czytam i wydaje mi się to odrobinę przesadzone; może i nie jest aktorem rewelacyjnym, ale potrafi sobie uprać z każdą rolą, ponieważ w "Słodkim listopadzie" był uroczy nie ze względu na wygląd, ale ze względu na to jak świetnie odegrał swoją postać, zresztą to samo mogłabym rzec o roli Paula w "Spacer w chmurach", która nawet bardziej mi się spodobała. Nie rozumiem; czyżbyś zaliczała "Constantine" do obyczajówki? A myślałam, że jednak ta rola pasuje do "przerysowanych" postaci z komiksów, gdzie się sprawdził, a palenie całkiem nieźle mu wychodziło i nie uważam iż to było nienaturalne, a wręcz przeciwnie, bo przynajmniej było miło popatrzeć nawet jeśli teraz biorę pod uwagę to w jaki sposób Keanu wyglądał i jak odpalał papierosa. Tutaj się zgadzam, ale właśnie może oto chodzi iż wiele w życiu przeżył i ludzie dają mu szanse, które na szczęście potrafi wykorzystać i się uporać z tym co go spotkało żyjąc dalej i tworząc kolejne nowe, oryginalne role. A na dodatek ludzie uważają go za najbardziej tajemniczą osobę w Hollywood co powinno nie tylko mu schlebiać, ale i powiększać swoją liczbę fanów. Z tego co wiem (zdążyłam przeczytać) to znów aż taki Keanu szalony nie był i tak naprawdę nie wiele się zmienił, zresztą w tak młodym wieku to który aktor nie korzysta z tego co posiada? Chce jak najlepiej to wykorzystać póki może; tak też trzeba było by większość aktorów porównać do Dean'a. Fascynacja? Czemu nie; oczekiwanie na lepszą, powalającą rolę? Na pewno się ją doczekasz, zresztą ja na to też czekam, ale i tak mnie już udowodnił, że jest świetnym aktorem, ale nie ukrywam, że oczekuję czegoś więcej...
Nie uważam że można, tak sobie, nazwać kogoś homoseksuliastą ale akurat w przypadku Keanu to nie jest, moim zdaniem, obelga bo sam swego czasu nie zparzeczał takim pogłoskom a wręcz prowokował do nich(domniemany ślub z jakimś gejem na imprezie u Eltona Johna).Sam doprowadził do tego że wiele osób zaczęło uważać go za geja. Do tego po filmie "Moje własne Idaho" z premedytacją "pozował" na geja wraz z Phoenixem (chyba dobrze napisałam nazwisko). Może to i były żarty ale ludzie nie muszą się na nich znać. Przyznaję że w tamtym czasie ja i moje koleżanki zwróciłysmy na niego uwagę właśnie dlatego że był taki nie jednoznaczny. Pewnie był to dobry chwyt reklamowy ale w każdej plotce jest odrobina prawdy i tak się to za nim ciągnie. On raczej nic sobie z tego nie robi i ok. w końcu sam sobie tego piwa naważył. Jednak chyba ostatnio coraz mniej jest określany mianem geja. Co do komiksowej postaci to może rzeczywiście trochę nie zajarzyłam ;) że on w sumie często takie gra. Jednak chyba dlatego nie zajarzyłam, bo on stara się grać je naturalnie gdyż wymaga tego ich charakter, ale mu nie bardzo to wychodzi... Harrison Ford w Łowcy androidów" też grał postać w sumie komiksową ale odtwarzał ją bardzo naturalnie - Keanu też chyba chciał tak zagrać w "Constantine" (jego bohater b. przypomina tego granego przez Forda) ale mu nie bardzo wyszło... Dlatego trwam przy tym że psowałyby do niego role robota, kosmity itp.:) Mi chyba najbardziej przypadł do gustu w filmie "Mały Budda" gdyż jego postać Siddharthy miałaby być przerysowana jak to w hinduskich opowieściach z "1000 i jednej nocy" i taka była - piękna, barwna, wynisła i jakby nierzeczywista... Jego styl gry pasował tutaj jak ulał a skąpa mimika twarzy doskonale oddawała posągowy wyraz twarzy bohatera. W sumie to chyba właśnie te jego piękne, szlachetne, często jakby zastygłe rysy twarzy są jego "problemem" - bo aż się prosi obsadzać go w rolach postaci odrealnionych, o nie obecnym spojrzeniu...:) A w rolach zwykłych facetów wygląda tak jakby właśnie "urwał się" z innego świata i nie bardzo odnajdował się w tym obecnym...:)