Przestroga przed AIDS, ujęta w ramy body-horroru. Koncept, choć nienowy, to całkiem zmyślny, kuleje jednak wykonanie. Owszem, jak na produkcję niezależną, "Contracted" reprezentuje całkiem przyzwoity poziom, cóż z tego jednak, skoro miast straszyć czy choćby budzić niesmak, prędzej bawi. Przynajmniej ja od pewnego momentu (tj. pierwszych oznak choroby/przemiany) miałem niezłą frajdę, chichocząc niczym sześciolatka na przejażdżce karuzelą. Czarny humor wydaje się być jednak w tym przypadku nie do końca zamierzony, a kiepskie aktorstwo dodatkowo jeszcze potęguje ów aspekt (przyjaciółka głównej bohaterki sprawia wrażenie, jakby coś najechało jej na twarz, a kiedy udawała, że jest pijana, mimowolnie odwracałem wzrok od ekranu). Finałowy "twist" wywraca z kolei sens historii do góry nogami, co można poczytać za plus, a zarazem dowód przekorności twórców. "Na poważnie" nijak się nie da, są w tym jednak pewne cechy "guilty pleasure".