Akurat w tym filmie, to Victor wzbudzał więcej sympatii. Młody Chłopak, który wraz z ojcem został wygnany z kraju przez opresyjny reżim a matka karierowiczka zostawiła. Musiał pracować aby przeżyć i łączyć to ze sportem. Mimo tego przyjechał do USA i rozgromił mistrza świata. Nie mógł odpowiadać za winy ojca, ale widać było między nimi znaczącą więź. Alternatywne zakończenie - Ivan próbuje namówić syna na faul, ten się nie zgadza, ale mimo to wygrywa walkę - klaskałbym.
Też bym przyjął taki koniec. Ogólnie młody Drago świetnie zagrany, widać było, że wcale nie czuł jakiejś wydumanej nienawiści do Creeda. No może poza tym, że próbowali zrobić z niego typowego złola tymi faulami w ringu. Szkoda też
, że nie zdecydowali się chociaż na jakieś symboliczne pojednanie wrogów w finale. Ale taki to już urok tego typu filmów ;)
A przy okazji polecam "Gigantów ze stali". Niby familiada, niby roboty a nie ludzie, ale właśnie przez to, że boks wcale nie jest tam na pierwszym miejscu, równie dobry.
Zobacz scenę usunięta z filmy jak Adonis po 2 walce idzie do szatni Drago i jest piękne zwieńczenie tej serii i historii Creeda aż dziw że usunęli ta scenę
Ta scena jest tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=LHkx2RYFjN8
W szoku jestem, że usunięto coś takiego. Piękne zwieńczenie historii, bardzo subtelnie opowiedziane.
W zindoktrynowanym przez BLM i tym podobne organizacje społeczeństwie pokazanie się jako zwycięzca i wybaczenie białemu brudnego zagrania, wykazanie się zrozumieniem i puszczenie przeszłości w niepamięć... nie do zaakceptowania przez Hollywood i czarną publikę.
Co do samego filmu to kurcze nie czułem energii ringu a na dodatek parę razy się zaśmiałem z min Adonisa i jeszcze czegoś
Szkoda że ktoś nie wpadł na to żeby zrobić Creeda II i III jako jedna historia.
Czyli w II widzimy jak Adonis dochodzi do pasa po czym pojawia się Drago i walka kończy się tak że Rocky widzi przeblsyki z walki Apolla i robi to czego nie zrobił wtedy. A w III Adonis walczy o to żeby dostać rewanż który koniec końców by wygrał.
Drago powinien być postacią pierwszoplanową, a jeśli nie (no bo Rocky chce wystapic) to chociaż dać Creedowi i Drago równy czas emisyjny, wtedy byłby dobry dramat, a nie jakies wtórne obyczajowe popłuczyny. Oprocz wywyższania postaci amerykańskich irytowało mnie również aktorstwo matki i dziewczyny Creeda i rozwleczona akcja (żeby nie mówic że nuda). Słaby film, ostatnio oglądam filmy o boksie i w tym naprawdę nie ma widocznych pozytywów oprócz historii Drago, a tego w filmie tyle co kot napłakał. Nie polecam, lepiej obejżeć starsze części.
No i że kobieta Creeda co scena to inna fryzura, to czym zszokowal mnie seans, to to w ile rzeczy na głowie można przemienić afro.
Obejrzałem niedawno i też uważam, że wybrali jedno z najgorszych (i najprostszych) rozwiązań filmu. To co napisałeś - super. Moim zdaniem, gdyby nawet do walki finałowej nie doszło albo Rocky rzucił ręcznik, albo nawet Creed powtórzył los ojca wyszłoby ciekawiej. Tym bardziej, że całość miała olbrzymi potencjał na coś wyjątkowego, dzięki też bardzo udanym rolom męskim na czele.