Mimo, że jest oparta na wydarzeniach historycznych, to przedstawia wielokrotnie przerabiany
przez ludzkość schemat: pojawia się jeden "oświecony", "nowoczesny" przywódca, któremu
bardzo przeszkadza Bóg, religia i wszystko co z Nim związane... Więc dochodzi do wniosku,
że trzeba "to" wyeliminować z życia społecznego... Efekty? Masowe egzekucje, morderstwa,
ofiary wieszane na słupach telegraficznych, torturowanie niewinnych osób etc...
W dzisiejszych czasach świat znów próbuje odstawić Boga na bocznicę, znów krzyże w
klasach i miejscach publicznych "przeszkadzają", nazywa się normalnym to co nie jest
normalne, stąd nie dziwi mnie, że Cristada jest bardzo niechętnie widzianym filmem przez
dystrybutorów bo jest jak wyrzut sumienia...
Widze wysyp komentarzy zwolenników filmu i samych Cristeros. Myślę, że skoro mówicie o o egzekucjach i morderstwach na katolickich powstańcach warto być uczciwym i powiedzieć, że także obrońcy wiary dopuszczali sie ohydnych zbrodni typu zbiorowy gwałt i morderstwa np. na nauczycielach.
Wzmianki o grzeszkach Cristeros znalazłem na kilku hiszpanskojezycznych stronach. Kliknij chocby Meksykanska wikipedie tam tez jest dwa zdania o tym.
Kolego, nikt nie mówi, że Cristeros byli święci i nieskazitelni i nikt, kto twardo stąpa po ziemi tak nie pomyśli - zwłaszcza po obejrzeniu Cristady... Nie mniej dziwi mnie, dlaczego tak cię kolą w oczy grzechy Cristeros, a bezprawia serwowanego przez ówczesnego prezydenta Meksyku i jego siepaczy? A czy katowanie niewinnego dziecka jest ok? Wieszanie księży, tylko za to że są księżmi i profanowanie świątyń to jest ok? Czy może to jest wg. Ciebie ten "nowy, wspaniały świat" za którym tak tęskni środowisko lewicowe?
Ja uważam, że każdy ma prawo do wolności wyznania i NIKT nie może mu tego prawa odbierać (oczywiście trzeba odróżnić prawdziwe wyznania, od tych prześmiewczych, takich jak "kościoł pastafariański" czy podobne), natomiast obserwuję w społeczeństwie pewien trend do tego, że Kościół jest spychany na margines - dlaczego? Być może dlatego, że co prawda słabo, ale wciąż woła, że "wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść", że w życiu ważne są zasady, które nie są kagańcem i zamachem na wolność człowieka, ale właśnie drogą do prawdziwej wolności... W świecie zdominowanym krzykliwym hasełkiem w stylu "róbta co chceta" i podobnymi, nic dziwnego, że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem... Ale efekty takiego działania możemy już widzieć dookoła siebie - szalejące bezrobocie, utrata miejsc pracy, korupcja, ogólna degrengolada życia społecznego - to są właśnie efekty takiej samowolki i życia wg. widzimisię... to się nie wzięło nie wiadomo skąd...
Podtrzymuję to, co napisałem w pierwszej wypowiedzi - Cristada jest passe, bo jest jak wyrzut sumienia i pokazuje, że ludzkość niczego się nie nauczyła na błędach przeszłości, tylko z uporem maniaka próbuje tworzyć świat wypruty z rzeczywistości transcedentnej...
Po pierwsze nie pisz , że nikt nie mówi że Cristeros byli nieskazitelni skoro po tym co napisałem już się pojawiła tez że to tylko propaganda.
Wspomniałem o grzeszkach Cristeros dlatego, że zobaczyłem kilkanascie tematów pochwalnych na ich temat a nie widziałem głosu krytyki. Uważam, że sprawiedliwośc wymaga aby o tym chociaż napomknąc. O przewinieniach strony rzadowej pisali inni obszernie dlaczego ja też msze o tym wspominac? Dlaczego mnie sie czepiasz a nie masz pretensji do nich że pisali posty tylko w druga strone? A no tak bo to są tez Twoje poglady.
Piszesz cos o zasadach które sa zamachem dla prawdziwej wolnosci. Czy atak na mnie za to że napisałem prawde jest droga do wolnosci? Nie wolno mi pisac dwóch zdań na temat ciemnych stron Cristeros ( którym nie zaprzeczasz) bo zaczynaja sie pytania czy ja popieram katowanie dzieci. Demagogia w najczystszej postaci.
Bardzo dobry / trafny komentarz vonMisesa na samym początku. Film traktuje o przeszłości ale jednocześnie jest to film uniwersalny dużo mówiący o dzisiejszym świecie w którym większość jest zagrożona przez wrzaskliwą mniejszość narzucającą zboczenia, idiotyzmy rodem z komuny - tej samej która wtedy niszczyła Chrześcijan w Meksyku.
Mówisz o jakichś incydentach na wojnie, a tu chodzi o lewicową przemoc, ludobójstwo, gwałty itd. I dlatego Meksykanie dali odpór. Tak wygląda lewicowa rewolucja. Polecam ci poczytać o rewolucji w Portugalii 100 lat temu, jak tam postępowcy lewicowcy mordowali bezbronnych ludzi by wprowadzić świeckie państwo i demokrację liberalną.
A jak wprowadzono chrzescijanstwo w Meksyku? Czytałes? Skrajne systemy czesto uciekaja sie do przemocy, tak samo te lewicowe jak i prawicowe czesto podpierające sie zasadami wiary.
Czytałem, i nie tylko to co jest w Gazecie Wyborczej lol. Chrześcijaństwo było wprowadzana normalnie, pokojowo, ale faktem jest że dzikie plemiona atakowały Krzyżowców i ci musieli się bronić. Polecam chociażby świetny film MISJA z R.deNiro w roli głównej. Tam jest to świetnie ukazane.
To największy stek bzdur jakie w życiu czytałem! Poczytaj pamiętnik z podboju meksyku bernala diaza a także książki traktujące o historii meksyku. Co do Cristeros to sięgnę do wikipedii - "Wojna kosztowała życie około 90 tys. ludzi (56 tys. po stronie rządowej i 30 tys. Cristeros), ponadto zginęła duża liczba ludności cywilnej."
Rozumiem, że strona rządowa popełniała masowe samobójstwa, że zginęło ich aż tylu ha?
No tak, socjaliści w Meksyku w biały dzień mordują katolików, świeckich i księży, wybucha bunt antysocjalistyczny i giną także lewacy - wniosek Nnorma: trzeba było dalej pozwolić na socjalistyczną tyranię...ot lewacka logika.
Czy ty naprawdę jesteś aż taki naiwny? To co piszesz to jakaś antyhistoria. Gdybym brał twoje tezy na poważnie to uwierzyłbym, że zawsze dobry kościół, który nawracał ludzi tylko pokojowo (a jak zabijał to zawsze w obronie własnej) jest od 2 tysięcy lat atakowany przez komunistów a krucjaty były w obronie własnej. Jak można pisać tak straszliwe bzdury. Cristeros to była zwykła bandyterka, sprowokowana przez część kleru, którym nie podobało się, że z dnia na dzień mają stracić swoje przywileje. Antyklerykalizm w meksyku był zawsze bardzo silny a kościół był największym panem feudalnym za Porfirio Díaza. Jeżeli stosowano tyranię wobec bandytów to robiono dobrze. Świadczą o tym choćby statystki - czy zwykli uzbrojeni w dubeltówki chłopi zdołaliby zabić 60 tysięcy regularnych (i zapewne ostrzelanych w rewolucji) żołnierzy rządowych?
Wszystkie twoje wywody nie dość, że nie mają wiele wspólnego z logiką a przypominają propagandę to są jak wyrwane z frondy albo innych gadzinówek.
Człowieku, zastanów się nad sobą i nad swoją alternatywna historia nie mającą nic wspólnego z faktami. Meksyk był normalnym krajem do czasu rewolucji socjalistycznej, która wprowadziła tyranię na skalę masową - nie tylko wobec kleru, ale także wobec rolników, mieszczaństwa o arystokracji nie wspominając.
W momencie wybuchu powstania antysocjalistycznego, kleru już w Meksyku nie było, wiec nie wiem jak mogli wywołać akcje zbrojną. Broń zaś była dostępna ogólnie i łatwo, bo tradycją meksykańska była właśnie broń w każdym domu.
Antyklerykalizm w Meksyku był właśnie bardzo słaby, o czym świadczy masowe poparcie dla Cristiady i to, że wprowadzenie laickiej republiki odbyło się siłą, a nie poprzez jakieś głosowanie. Władza socjalistów została Meksykanom zwyczajnie narzucona tyranią i ludobójstwem - tak samo jak każda socjalistyczna rewolucja (Francja koniec XVIIIw, Portugalia początek XX czy Rosja XXw). stąd też ogromny opór społeczny względem tej garstki wolnomularzy (socjaliści jeden w jednego byli członkami masonerii).
W żadnym kraju ustrój demoliberalny oraz ideologia socjalistyczna nie została wprowadzona na życzenie narodów ale właśnie siłą.
Normalnie twoja głupota jest aż porażająca, jeżeli było jakiekolwiek ludobójstwo to dokonane przez cristeros.
"Antyklerykalizm w Meksyku był właśnie bardzo słaby, o czym świadczy masowe poparcie dla Cristiady"
Od samego początku antyklerykalizm był silny o czym świadczą choćby parcelacja majątku kościelnego i rozdziału kościoła od państwa choćby za benito juareza i właśnie taka polityka rządowa miała bardzo duże poparcie w społeczeństwie. Zresztą co ja ci będę pisał, jeżeli sam tworzysz sobie alternatywny świat. Żyj ułudą jak ci tak wygodnie jeżeli nie możesz pojąć, że to kościół i jego przydupasy byli zbrodniarzami a nie bohaterami.
Ludobójstwo dokonane przez socjalistów w Meksyku jest faktem historycznym chociażby ukazanym w tym filmie, więc negowanie go świadczy o chorobie psychicznej bądź skrajnym zideologizowaniu ewentualnie braku elementarnej wiedzy.
Rządy Juareza były autorytarne, co wyrażało się m.in. w oszustwach wyborczych czy prześladowaniu opozycji. miał taką samą legitymację do władzy, jak bolszewicy w Rosji czy PZPR w Polsce.
"Ludobójstwo dokonane przez socjalistów w Meksyku jest faktem historycznym chociażby ukazanym w tym filmie, więc negowanie go świadczy o chorobie psychicznej bądź skrajnym zideologizowaniu ewentualnie braku elementarnej wiedzy."
To ja dam Ci kilka innych filmów "historycznych" skoro historii uczysz się z propagandy.
http://www.filmweb.pl/film/Wieczny+Żyd-1940-183350
http://www.filmweb.pl/film/Duch+epoki-2007-470529
http://www.filmweb.pl/film/Kampania+polska-1940-284204
"Rządy Juareza były autorytarne, co wyrażało się m.in. w oszustwach wyborczych czy prześladowaniu opozycji. miał taką samą legitymację do władzy, jak bolszewicy w Rosji czy PZPR w Polsce."
Zapewne więc jedyną osobą posiadającą legitymację władzy byłby król albo cesarz meksykański oczywiście namaszczony przez Boga czy Kler, który powierzyłby kraj jezusowi i niepokalanemu sercu, przywrócił inkwyzycję oraz paliłby na stosach ateistów/masonów/lewicowców i kogo tam nie lubisz. Oczywiście w imię miłości bożej.
PS Benito Juarez jest do dziś bohaterem narodowym w meksyku, a nie Porfirio Diaz, który był wasalem kleru i arystokracji.
Faktem jest, że władza demokratyczna była wprowadzana siłą, władze monarchiczne narodziły się oddolnie poprzez organizację narodu wokół króla, następnie poprzez faktyczną decentralizację.
Palenie na stosie realizowali heretycy (protestanci). W ramach Świętej Inkwizycji dokonano jedynie jednej egzekucji, a prawo inkwizycyjne było sprawiedliwe i stało się podstawą nowoczesnych kodeksów. Wielu przestępców samodzielnie oddawało się pod sądy inkwizycyjne bo tylko tam mogli być wysłuchani i mieli szansę na niższy wyrok.
Juarez ma taki mir jak Che Guevara - w bardzo wąskim środowisku totalniaków. którzy sami wiedzą co jest lepsze dla innych, a sprawiedliwość rozumieją tak, że najpierw trzeba zabić właściciela, a następnie korzystać z jego majątku lub go ewentualnie podzielić rozparcelować.
Dobra, każdy kto przeczyta twoje czy moje wypowiedzi sam sobie wyrobi obraz a mnie już nie chce się tego komentować. Dobrze jednak, że nie jesteście w większości. Pozdrawiam.
kto nie jest w większości?? Chyba tacy ludzie co filmy takie jak "Niezniszczalni 2" oceniają na 9... proszę cie... Gratuluje Ci wyrafinowanego gustu.
Nie popełniali samobójstw, ale kiepsko walczyli. Dlatego mieli tak duże straty. Gorostieta był chyba najlepszym ówczesnym generałem w Meksyku. A Catorce, jak sama nazwa wskazuje miał na swoi koncie co najmniej 14 żołnierzy, he, he.
Ogladałem film Misja nawet kilka razy i jego wymowa jest jednoznacznie antykoscielna (Koscioł jako instytucja reprezenowana przez dostojnika). Żołdacy na rozkaz duchownego na wysokim stanowisku po prostu dokonują eksterminacji tubylców w tym dzieci skupionych w misji prowadzonej przez zbuntowanych zakonników. I to biali sa stroną atakującą a indianie sie bronią ( w czym pomagają im duchowni). Nie wiem więc czemu podajesz ten film jako przykład mający udowdonić że krowiozerczy tybylcy atakowali odkrywców.
No widzisz, zapędziłem się. Chodziło mi oczywiście o film Apocalypto Gibsona - wszak mówimy o tym obszarze geograficznym.
morderstwa i egzekucje porównywać to ściągania ze ścian krzyży w szkołach? ... gratuluję trafnego porównania
Polska jest państwem świeckim, nie wyznaniowym, krzyże w szkołach jak i w urzędach czy sejmie łamią konstytucję, ale niestety Polska nie jest państwem prawa i takie rzeczy są tolerowane
osobiście nie widzę jaki problem żeby lekcje "religii" przenieść do plebanii
Gratuluję uważania na historii... jak pewnie wiesz, lub nie wiesz, to właśnie zwykle zaczynało się od błahostek m.in. takich jak "krzyże na ścianach", później przychodziły inne, coraz to większe i większe, aż w końcu, pewnego dnia budziłeś się w kraju, gdzie za przyznanie się do Chrystusa dostawałeś "kulkę" lub w najlepszym razie trafiałeś do obozu pracy jako robotnik przymusowy...
brednie
w Polsce nie ma komunizmu, jest demokracja, a nawet w czasach największego stalinizmu jakoś nie wyrżnięto wszystkich chrześcijan, pomijając idiotyzm w ogóle rozważania takiego scenariusza
z takimi uogólnieniami nie chce mi się polemizować..
Zadaj sobie trud, weź książkę do historii i poczytaj o czasach "stalinowskich" w Polsce... a także o "podejściu do religii" w Rosji sowieckiej... "nie wyrżnięto" bo ludzie się nie dali... na szczęście udało się uniknąć rozlewu krwi...
Dzisiaj nie jest wiele lepiej, co prawda, za chodzenie na Msze do wiezienia się nie trafia, ale wystarczy, że otwarcie powiesz o wierze jesteś nazywany "oszołomem" i "moherem"...