kilku wpisów, a także odpowiedzi na nie, postanowiłem dopisać swój wątek. Film jest oceniany i sprowadzany do płaszczyzny „My-Oni”, czyli z jednej strony świat chrześcijański, z drugiej całe to lewacko-liberalne bagno. A wydaje mi się, że zamiar reżysera był ambitniejszy i w pełni mu się udał. Film jest solą w oku całej światowej poprawności politycznej i w związku z tym ma i będzie miał ogromne problemy z rozpowszechnianiem. Myślę, że w Polsce nie znajdzie się dystrybutor, który zaryzykuje jego rozpowszechnianie. I o tym moim zdaniem jest ten film. Czyli o wolności i tolerancji. Wolności wyznania nade wszystko. Bo lewactwo rozumie słowo wolność po bolszewicku. I nie dopuści inaczej myślących do jakiegokolwiek dyskursu. Rację mają oni i kto nie z nimi ten przeciw nim.
Reżyser czyni jednym z głównych bohaterów filmu generała, który nie jest głęboko wierzący i praktykujący, a staje się przywódcą całej tej „moralnej rewolucji” właśnie w imię wolności wyznania, w imię wartości chrześcijańskich. Dojrzewa w filmie duchowo. Rozumie wolność prawidłowo, a nie wąsko, partyjnie, klasowo czy kolesiowo.
Poruszające jest też to jak film trafnie opisuje aktualną sytuację w Polsce. Przenieśmy akcję do naszego kraju i zmieńmy scenografię, a wypisz wymaluj współczesna Polska.
Polecam wszystkim
Dla mnie to film o tym, że są ludzie gotowi walczyć o wartości dla nich najważniejsze. W obliczu dyskryminacji można się:poddać (tak czyni wielu ludzi dla wygody lub ze strachu), zostać męczennikiem (to w dzisiejszym świecie postawa niemodna i ośmieszana) lub podjąć walkę w imię wartości, w które wierzymy. Cristieros wybrali walkę, choć ta wielu z nich doprowadziła do męczeństwa. Moim zdaniem wielu ludzi tak negatywnie ocenia ten film, bo sami nie cenią niczego tak bardzo, że byliby gotowi za to oddać życie. Trudno im zrozumieć i uwierzyć, że obok nich żyją ludzie gotowi umrzeć walcząc w imię wartości. Trudno im sobie wyobrazić, że może istnieć "COŚ", dla czego warto poświęcić życie, spokój, rodzinę... Na dodatek w przypadku filmu "Cristiada" tym "CZYMŚ" jest Bóg i wolność religijna. To nie są obecnie popularne wartości.
Mnie film podoba się właśnie ze względu na to, że ukazuje historię ludzi, gotowych umrzeć za to, w co wierzą. Taka postawa jest moim zdaniem godna naśladowania i sama chciałabym w obliczu prześladowań wybrać jak Ci ludzie, bo "nie warto żyć dla tego, za co nie warto umierać".
Dostrzegam mankamenty filmu: np. nienaganne stroje i makijaże aktorów w scenach, w których ich być nie powinno (np. Longoria w sypialni w pełnym makijażu, nieskazitelne stroje w scenach walki). Film również od samego początku uderza we wzniosły ton (podkreślony jeszcze przez muzykę) i tak już do ostatnich scen, co nieco może męczyć widza. Myślę jednak, że opowiadając o "wzniosłych" sprawach, można mówić w ten sposób. Rzecz jest o bohaterach, a nie o "pierdołach". Nie trzeba też przeklinać, pokazywać scen przemocy i okrucieństwa czy sexu, żeby uczynić obraz bardziej "realnym" dla współczesnego widza.
"Cristiada" jest warta obejrzenia ze względu na poruszane problemy. Fakt, że budzi tak wiele kontrowersji, że rodzi tak wiele dyskusji, świadczy o tym, że jest filmem potrzebnym :)