po trzech dniach od seansu z CUBE, postanowiłem wieczór spedzic na ogladaniu Hypercube. Co mnie najbardziej denerwowwało to: aKTORZY ! tak własnie przez małe "a". tylko jedna kobieta zasługiwała na lepszą ocene ale pozostali reprezentowali gorszy poziom niż uczestnicy pierwszych eliminacji w polsatoskim Debiucie. Scenariusz taki troszke za banalny, jakbym ogladał własnie kolejny odcinek jakiegos serialu w którym za wszelką cemę chca coś wymyslec aby tylko kolejna minuta taśmy przeleciała. Również zakończenie mozna porównac do serialu. Nic konkretnego, wrecz mdłe, jakby chciano nam przekazac " cdnastąpi". Jednego jestem pewien, jesli w nazwie pojawia sie jakas cyfra to nie oznacza to iż nawet jak zostanie podniesiona ona do kwadratu film nie bedzie o tę samą wartosc lepszy. Tak więc jestem pewien ze nie ogladałem Hyper lepszego CUBA. Są dwie rzeczy jako chciałbym przekazac tym co widzieli juz pierwsza czesc CUBE
1) mozecie życ w przekonaniu że ogladaliscię tę lepszą czesc sagi CUBE z mgiełką nadziei ze jednak się mylicie
2) mozecie zostac jeszcze bardziej uświadomieni iż jednak się nie myliliście.
PS: plus za jasniejsze kadry :)