Fred Olen Ray jest znanym twórcą złych filmów i można było się spodziewać że ten film nie będzie najlepszy. Niemniej jego dzieło "Hollywood Chainsaw Hookers" było całkiem zjadliwym kiczem, zrobionym na pół serio, więc zaryzykowałem z "Cyklonem". Jak się okazuje to całkiem poważny film i niestety równie tandetny. Zbiry są przerysowane, bohaterowie mega-bohaterscy, scenariusz dziurawy, aktorzy grają beznadziejnie, a i słabych efektów specjalnych tu nie zabraknie. Niemniej klimat lat 80tych działa na korzyść filmu, ścieżka dźwiękowa bowiem jest niezła, styl i atmosfera też przyciągają. Nie można też zapomnieć o Jeffrey'u Combsie który co prawda znika w połowie filmu, ale jako jedyny z obsady daje się nazwać aktorem.
Fani tandety z archiwum VHS na pewno się skuszą. Reszta może sobie odpuścić. To słaby film science fiction, pełen akcji i wybuchów. Posiada niejako pewne walory rozrywkowe, dlatego ocena ciut zawyżona. Ale jak wspomniałem, kilka zalet ta produkcja jednak posiada.