Tak jak zupełnie nie lubię musicali, czy filmów "śpiewanych", tak ten mnie oczarował. Najpierw plenery - od razu podejrzewałem, że Włochy - przepiękne. Aktorstwo znakomitej próby - Peter Dinklage i Haley Bennett - świetni, przekonujący. Stroje, układy baletowe. No i muzyka - piosenki śpiewane przez grających aktorów. Wszystko to złożyło się na pewien czar tego filmu. Już mi nawet nie przeszkadzały dialogi mówione brytyjsko-amerykańskim angielskim i czarnoskórzy aktorzy (musi być różnorodność, pomimo tego, że historia mówi co innego). Film znakomity.