Czworokąt złożony z aktorskich znakomitości (Bridges, Spacey, Clooney, McGregor) postanowił ponabijać się z teorii spiskowych, tajnych badań paranormalnych okresu zimnowojennego, konfliktu w Iraku oraz Gwiezdnych Wojen. Poznęcali się nad widzami niczym amerykańscy żołnierze nad więzionymi terrorystami, a powinni pozostawić Człowieka... na półkach swoich sypialnianych, filmowych kolekcji. W miłym gronie czasem lepiej się napić niż bawić się w kino. Bez znamion coenowskiego humoru (a to sugerowały reklamy) oraz potencjalnych działań odmóżdżających. Clooney daleki od zabawności bohatera Tajnego..., Spacey bez formy od kilku sezonów, a McGregor czarno-komediowo lepiej sprawdzał się dobrą dekadę temu (znakomity Płytki Grób). Bridgesa oszczędzę.