Dziwny film - właściwie o niczym, a jednak intrygujący.
Pewna apoteoza narkotykow i ruchu hipisowskiego, Autorzy zartobliwie, wrecz kiczowato ukazuja idee pojednania z natura i powrotu do prostego szczescia - jednak moim zdaniem zabieg ten w pelni sie broni. Widzimy grupke dziwakow, zeby nie powiedziec czubkow, aczkolwiek ich postepowanie przynajmniej dalo mi do myslenia (a to chyba sukces tworcow filmu) czy w tym szalenstwie nie ma czego prawdziwego? Czy taka prostota w pojmowaniu swiata, choc wydaje sie smieszna, nie jest tym o czym zapomnielismy. Proste zasady - milosc, radosc, harmonia, poszanowanie wszystkich istot (w tym kóz :]) i zona ktora zostawia nas dla "jednorekiego szefa" nie wydaje sie juz takim duzym problemem.
Dziwny film, inrygujacy i dla ludzi myslacych oraz otwartych.
Dam 10/10 - mam swiadomosc ze film ma mase niedorobek, ale za probe stworzenia ambitnego kina w sposob przysfajalny przez masy, nalezy sie najwyzsze uznanie.
ładnie to ująłeś w słowa . Naprawdę ;)
Ja dam od siebie 7+, bo rzeczywiście jakoś ciężko przyswajalny film[jak dla
mnie] - może dlatego ,że jestem nie z tego straszego pokolenia i nie jestem
Amerykaninem , a pewnie do nich był kierowany film ;)
Na pewno dla osób znających realia Stanów Zjednoczonych. Jak już napisałem w innym poście, film może być po prostu niezrozumiały dla Polaków. Stąd taka niska ocena na filmwebie.
Nie szufladkowal bym tego kina jako obraz w jakikolwiek sposob zaangazowany spolecznie. Dla mnie glowni bohaterowie mogliby byc innej narodowosci - to satyra pokolenia, a nie narodowosci. Oczywiscie zaznaczam - to moja subiektywna opinia i najprawdopodobniej sie myle, chocby dlatego, ze nie czytalem ksiazki :]