zabrakło mi jakiejś sensownej ciągłości akcji, niektóre sceny wzięte jakby "znikąd", tzn. aktualna scena nie wynikała z poprzedniej. Morderstwo, kawiarnia, gwałt, znowu jakaś knajpa... Wiem że w ten sposób miała być ukazana rutyna zabójcy i złodzieja ale można to było bardziej dopracować. To właściwie mój jedyny zarzut. Gra aktorska głównego bohatera b. dobra, nawet genialna, zagrał bardzo przekonująco. Dużo czarnego humoru i zmuszające do przemyśleń wywody. Do tego dochodzi tytuł, który można interpretować na wiele sposobów.