obejrzałem ten film ze 40 razy (bez przesady) i ciągle pozostaje tajemnicza magia tego filmu. wiedząc, że jest to film nie na żywo przecież kręcony, wciąż zastanawia mnie zajebista realistyczność poszczególnych scen. chociażby zabicie starszej pani nie marnując kuli. ci ludzie to jedna wielka rodzina bawiąca się w kino ( nie zdziwiłbym się gdyby ta starsza pani była babcią reżysera). i te głupie uśmieszki reżyserów kręcących film o mordercy. no po prostu zajebista zabawa z widzem który jest w stanie pokochać głównego bohatera.