Widok pucołowatego, śliniącego się Leosia, z tłustymi, opadającymi na ramiona włosami przyprawił mój żołądek o konsternację. To było po prostu obrzydliwe! Co te dziewczyny w nim widzą??? Jednakowoż muszę przyznać, że kostiumy i scenografia były całkiem niezłe, a akcja toczyła się dość wartko. Pozytywny odbiór tego filmu jest możliwy tylko dzięki Johnowi Makovichowi i Gerardowi Depardieu. Zzaskoczeniem stwierdzam, że rola Gbriela Byrne wypadła zadziwiająco blado. Jeremy Irons zostaje w mojej recenzji pominięty, gdyż straciłam do niego cały szacunek po obejrzeniu 'Lolity".