O co tak właściwie chodzi w zakończeniu? Nie pytam o to, co ono oznacza. Po prostu zastanawia mnie, kim tak właściwie jest wysiadający z limuzyny człowiek w papierowej torbie na głowie. No kim? Andy'm Kaufmanem [okłamał wszsytkich]? Tony'm Cliftonem [Andy jednak żyje i postanowił zyskać popularność pod innym nazwiskiem]? Kimś podającym się za Andy'ego, próbującym korzystać z jego popularności? A może chodzi właśnie o to, żeby nie można było się zorientować o co chodzi? Gubię się w tym. Szczególnie dlatego, że nie widziałam końcówki w całości. Pomocy!
Ja patrzę na to tak. Andy umarł a występujący Tony Clifton na końcu to był przebrany przyjaciel Andyego Bob Zmuda.
Nie masz racji. Bob jest pokazany na końcu filmu jak stoi i przygląda się występowi Tony'ego. Mi też końcówka dała do myślenia.
Rzeczywiście obejrzałam film jeszcze raz i Bob jest na końcu wśród widowni. Może w takim razie jest to jeden z wielbicieli/naśladowców Kaufmana, który po jego śmierci występował jako Tony Clifford. Jedno wiem na pewno Kaufman naprawdę umarł zdaje się w 1983 roku.
do tej opinii najbardziej byłbym skłonny się przychylić. za pierwszym razem też myślałem że to był Bob, a potem stwierdziłem że to mógł być brat Andy'ego.
Według mnie to takie a co jeśli? Czyli film daje nam zakończenie kture może wskazywać na to ze on po prostu oszukał wszystkich i się zestarzał
Ewentualnie należałoby śledzić jego rodzinę czy ukochaną aby sprawdzić czy po "śmierci" Andyego nie kontaktowali się z nim potajemnie ;)
w końcówce chodzi o to, ze kouffman zrobil sobie ze wszystkich jaja, i ze tak naprawde ta smierc to byla jedna wileka zmyla!!!!!
nie Kaufman naprawde umarł...moim zdaniem Forman specjalnie robi taki zabieg żeby z nas za żartować pozostaje nam główkować kto jest kim na końcu - myślimy że może Kaufman na serio żyje i zrobił sobie ze wszystkich jeden wielki żart. Dzieki temu oddaje cześć komikowi sprawia że w naszych myślach żartuje dalej...dodaje moim zdaniem :P
z ciekawości... mówisz, że kaufman umarł na podstawie jego biografii czy to po prostu przemyslenia?
ja stwierdzam to z jego biografii....i tak kaufman umarł w 83
ale teraz kiedy mnie już uświadomiłeś:), nasuwa mi się inna interpretacja: być może reżyser chciał nam dac do zrozumienia, że z kaufmanem nic nie wiadomo. w biografiach napisane jest, że umarł, ale był tak wybitny i uparty w swoich "happeningach", że był by zdolny sfingować nawet własną śmierć. i może umarł, a może nie... i siedzi teraz gdzieś w ukryciu, śmiejąc się z biograficznych notatek dotyczących własnej śmierci, bo zrobił nas wszystkich w jajo!
to trochę, jak twierdzenie, że "elvis żyje", bo naprawdę chcemy, żeby żył.
ja bym bardzo chciała, żeby kaufman żył i stąd taka moja interpretacja:)
to naprawdę mądre zakonczenie w każdym razie... skoro tyle odmiennych może miec znaczeń...
Kaufman umarł naprawdę. Nawet po jego śmierci ludzie mysleli, że to kolejny jego żart i nie wierzyli w jego śmierć. Forman stawia nas w nieco podobnej sytuacji, żebyśmy do końca nie wiedzieli czy to żart czy prawda. Ale to nie był żart, Kaufman zmarł w 1984 roku.
Do tej pory krążą plotki, że Andy sfingował własną śmierć, więc nigdy nie można być pewnym. :)
Ten facet na końcu to był Człowiek z Księżyca.
Andy Kaufman posiadał wielu uczniów, którzy potrafili naśladować Tony'ego Cliftona i na końcu jest to po prostu jeden z nich. Ot i całe wyjaśnienie.
http://andykaufman.jvlnet.com/death.htm [andykaufman.jvlnet.com/ ...]
http://andykaufman.jvlnet.com/rip.htm [andykaufman.jvlnet.com/ ...]
Wow, 16 maj to data moich urodzin i jego śmierci...
Wow, to fajnie, to chyba znaczy ze jestes wyjątkowy
ja uwarzem ze koniec filmu ma znaczenie symboliczne, Andy Kaufman umarł jako człowiek ale nie jako artysta.Jego sztuka jest nadal wsród żywych!
Dokladnie.Albo po prostu bedzie zylo jego elter ego - Tonny-w ktorego wcielac sie moga rozni ludzie.Zauwazcie ze spiewa on na koncu I will survive-nauczyl sie Tonny zyc bez Andy'ego ;)
Osoba występująca na scenie to Tony Clifton. Możemy założyć że był on postacią autentyczną a Kaufman tylko go naśladował.
A mi się wydaje, że takie dosłowne odbieranie zakończenia jest bez sensu.
W końcu ktoś tu pisze z sensem!
Być może Andy Kaufman nie żyje, ale wklejone przez Ciebie linki nie są na to żadnym dowodem ;-)
Myślę, że to po prostu metaforyczny żart reżysera.
wydaje mi sie ze byl to pomysl samego kaufmana ktory przeciez tak bardzo chcial zyc ze postanowil byc obecnym wsrod nas nawet po swojej smierci ( co jest zrozumiale w tekscie piosenki "I will survive") W ten sposob myslimy ze zyje a przeciez o to mu najbardziej chodzilo - zeby z nas raz jeszcze zadrwic, nawet po swojej smierci potarfil to skutecznie zrobic
No to ja chyba nie rozwiążę waszych problemów, ale podam troche informacji. Po pierwsze: ten koncert w rok po smierci Kaufmana odbył się naprawdę. Z tym, że Tony'ego Cliftona zagrał właśnie Bob Zmuda. Jak wiemy w filmie było inaczej. W napisach można zauważyć napis Tony Clifton himself. Czyli gra sam siebie. Tak, wiec to chyba pradziwy Tony zagrał na koniec. Ale potem dotarłem do innych źródeł. Jak się okazuje nie ma kogoś takiego jak Tony Clifton. Jest to rzeczywiście potać wymyślona przez Kaufmana, z tym, że ma ona swoją dyskografię, dawała koncerty. Więc nasuwa się pytanie: jak Tony Clifton mógł zarać sam siebie skoro nie istnieje? Dalej głowię sie nad tym działaniem Formana i do niczego nie dochodzę. W każdym bądź razie na prawdziwym koncercie Cliftona zagrał Zmuda.
Pijany Anioł fajnie mieszasz, im więcej informacji, tym więcej wątpliwości. Wiem, że nic nie wiem ;d
Myślę, że zakończenie wcale ie jest mocno skomplikowane, choć daje do myslenia, nie powiem... Po prostu Forman chce pokazać, że nawet śmierć nie jest w stanie pokonać tak wielkiego człowieka jakim był Kaufman. Najważniejsza jest pamięć o nim, jeśli będzie istnieć to Andy bedzie nieśmiertelny, a jego humor i gagi będą bawić ludzi do końca świata i jede dzień dłużej... Aha, trzeba tu docenić rolę Carreya, udowodił, ze nie tylko potrafi robić z siebie głupka...
P.S.
Carrey idalnie zagrał Andie'go Kaufmana i za to mu chwała :D
Na koncu Kaufman umiera, pokazana jest jego statuetka czy cos tam, a ten co go udaje to jakis fan.
Chodzi o to aby Andy Kaufman stal sie legenda zyl w naszych glowach i sercach:) w koncu to pionier komercyjnego banału "Nic nie bedzie zapomniane". To tak moim skromnym zdaniem.. na goraco po filmie:)
Muszę przyznać, że jest to jedne z najwspanialszych zakończeń jakie kiedykolwiek widziałem, wynosi film na poziom prawdziwego arcydzieła, sprawia, że pozostaje w pamięci..cudowne!
Wielka szkoda, że film niedoceniony a obecnie w sklepach wyceniony na 5.99... (inna sprawa, że z tego skorzystałem;)
Według mnie to również zakończenie w stylu Kaufmana, ale w filmie jest jeszcze jeden motyw kiedy pojawia się osoba Cliftona i nie wiadomo kto ją gra a mianowicie, kiedy Tony ma wystąpić gościnnie w sitcomie Taxi i zaczyna robić burdel wykonany zostaje telefon do Andy'ego co oznacza jednoznacznie, iż to nie on gra Cliftona, Bob Zmuda też nie, bo o ile dobrze pamiętam przy ucieczce z planu pomaga Cliftonowi, więc on też nim nie jest, zatem kto?
Nie!! Zobacz w tej scenie, że ten koleś z którym Andy rozmawia patrzy na plan i tam nie ma już Tony'ego :D Ale świetne zakończenie filmu!!
Moim zdaniem, śmierć Kaufmana to była ściema. Chciał po prostu zrobić kolejny show %). Zakończenie bło świetne
Zakończenie ma pokazywać - że Andy zbudował wokół siebie tak silną otoczkę człowieka wkręcającego innych - że nawet jego śmierć dla ludzi wydała się żartem i czymś nie prawdziwym.
http://en.wikipedia.org/wiki/Tony_Clifton - tutaj jest wyjasnione, ze w Cliftona procz Kaufmana wcielal sie albo Bob Zmuda albo brat Kaufmana - Michael, bardzo prawdopodobne, ze wtedy Micheal wlasnie mogl byc Cliftonem :) ... moze sie czepiam, moze to naprawde chodzilo tylko o mysl ze Kuafman mimo, ze umarl, pozostal miedzy nami.
Słowa Tony'ego "nadal żyję" i piosenka "I'M SURVIVE" nie była wybrana przypadkowo do tego ostatniego w filmie 'show' ;p
Kaufman allegedly told many people—including Bob Zmuda—that he wished to fake his own death. This had caused some fans to believe Kaufman was still alive. Kaufman himself purportedly claimed that if he were to fake his death, he would return 20 years later, which would have been in 2004.
tą sceną poddał w wątpliwość oczywisty fakt - czyli śmierć kaufmana.
widz zapomina wtedy, że jest to film biograficzny, zapomina że andy kaufman nie żyje, i zaczyna się zastanawiać czy to wszystko nie było żartem, no i kim jest ten facet z torbą na glowie. a przeciez to kim on jest niczego nie zmienia, bo dobrze znamy zakonczenie tej historii.
po prostu tą sceną, forman przez chwilę był andym kaufmanem ;-) tak jakby chciał złożyć mu nią hołd :P ale tu już chyba przesadziłem :P
Generalnie to ciekawa historia. Przeczytałem wszystkie wasze opnie .....Uporządkujmy.......... zgon musi stwierdzić kilku lekarzy - nie wierzę, że przekupił aż kilku + policję + sąd żeby sfingować własną śmierć:) [nie mamy tu do czynienia z zaginięciem, ale dokumentami stwierdzającymi zgon] - to jeszcze mniej prawdopodobne, niż jego choroba. Wystąpienie rzadkiej odmiany raka płuc w wieku 35 lat u osoby niepalącej, jest tak prawdopodobne jak to, że ktoś z nas trafi 6tke w totka [a nawet jeszcze mniej prawdopodobne] :) Chłop miał niesamowity niefart - można by rzec, iż życie zakpiło z niego...
Człowiek z torbą na głowie to jakiś kolejny artysta czerpiący z dorobku Andy'ego.
Są pokazani jego wszyscy przyjaciele na widowni, którzy widzą jak dzięki swojej twórczości pozostaje wiecznie żywy.
O tym co już dobitnie pokazuje, że nie żyje, przynajmniej w wymiarze fizycznym, jest pokazanie go na neonie z innymi wielkimi umarłymi artystami.
Teraz rzeczywiście myślę, że nie znając biografii, ja nie znałem i przy przeoczeniu sceny z neonami, można by ze względu na wcześniejszą twórczość, mieć wątpliwości, czy na 100% umarł.
a mi sie wydaje ze tutaj chodzi o to ze kaufman cale zycie utrzymmywal ze Clifton jest prawdziwą postacią i na koncu jest taki znak zapytania do tego czy on na prawde istnieje czy to był kolejny jego zart.
///ale składnia, widzę niebo nie myślę :>
by AXN
Odpowiedź jest prosta . Legenda nie umiera .
sczał w 10 :)
:)