dla mnie osobiście jest to prl-owska wersja "1984" orwella. genialne zestawienie walki Birkuta z systemem i póżniejszej po 24 latach walki Agnieszki także z systemem.
rowniez Ameryki nie odkrylam, ale bez przesady - arcydzielo to to nie jest i nie bedzie.
Dla mnie arcydziełem był dialog Michalaka z Birkutem:
- Wiecie, ja mam syna. Trojga imion: Józef Bolesław Bartłomiej.
- Bartłomiej?
- Ehm, to po teściu...
lub w sądzie:
- Wywrotowa grupa operacyjna o kryptonimie "Kapela Cygańska"...
- Ja już się kiedyś zamachnąłem na władzę! Kiełbikiem!
- Kiełbikiem?
- Taka ryba...
Wiem, wiem, śmieszne, bo groteskowe.
Przygodę z Wajdą rozpocząłem od "Pana Tadeusza". Widzę: sztampowy produkcyjniak, gniot o życiu "buraków" (rednecks - prymitywnych, lubiących ostentacyjnie wystawny styl i rozwiązywanie problemów przy użyciu strzelby), mógłby to uwspółcześnić i umieścić miejsce akcji w Alabamie, wiecie o czym piszę.
Potem przyszła "Zemsta", powiedzmy satyra na pierwszy tytuł - lepiej. Jeśli reżyser oswoił się z teatrem tego tytułu nie może sknocić. Powiedzmy, że film był słaby.
Myślę sobie, że ten pan nie potrafi dobrze reżyserować siadając do "Człowieka z Żelaza". Przyjemne zaskoczenie, świetny scenariusz, wielowymiarowe postaci, poruszający temat. Jeden z lepszych polskich (jak polski to można mu wiele wybaczyć) filmów - tak sobie myślę.
Aha, był jeszcze inny "Człowiek..." o którym słyszałem dobre rzeczy. Poswięcę wieczór i sprawdzę co to takiego. Nastawiam się sceptycznie obawiając się kolejnego "Pana Tadeusza"...
Jest takie wyrażenie "blow my mind". Wszystko było tam doskonałe: od Alibabek po tą paskudną hutę. Przy zdjęciach Edwarda Kosińskiego nie można się nie zakochać w Krystynie Jandzie. Agnieszka to najbardziej fascynująca heroina polskiego kina. Radziwiłowicz, Łomnicki, Tarkowski - przecież oni wyglądają jakby żyli swoją rolą. Niezatarte wrażenia, daje się odczuć zeitgeist - doskonale wybrane plenery i scenografia.
Nie znam bliżej tego reżysera, ale po dorobku widzę, że do słabych filmów sam pisał sobie scenariusz. Może to świetny reżyser, ale marny scenopisarz. Pokój
Mam 23 lata. Dzisiaj pierwszy raz obejrzalem "Czlowiek z marmuru". Wstydze się tego. Arcydzieło filmowe, Powalajaca gra aktorska. Wielkie nowatorstwo formy jak na tamte czasy. Swietna muzyka. Trzymajaca w napieciu historia. Swietne zdjecia. Perelka wsrod wszystkich polskich filmow. Obowiazkowa pozycja dla kazdego szanujacego sie kinomana.
Powalająca gra aktorska? Czyja? Bo pani Janda chyba za bardzo się starała, w efekcie czego nie wyszło jej tak jakby tego chciała. To przewracanie oczami, palenie papierosa na czas, jakieś niekontrolowane ruchy, milion min na sekundę i pozerstwo zmęczyło mnie bardzo...
Tak, chyba arcydzieło. Ale trochę nie w moim typie... Dam 10/10, ale do ulubionych nie dodam.
Film jest dla mnie dobry. Ja akurat dorastałem w PRLu, więc nie szokuje mnie tak rzeczywistość tego filmu. A dziś bardzo podobną przeżywam pracując w dużej korporacji. Dlatego po prostu 7/10.