Kiedyś - jeśli nie wiadomo było o co chodzi to chodziło o pieniadze - przynajmniej tak się mówiło. Dziś - zgodnie z leweackim trendem - jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o dewiacje lub przemycanie do filmu wszelkich tego typu treści, które bynajmniej nie służą filmowi; miast tego wypłukują go z treści. Oglądając ten film odniosłem wrażenie jakby twórcy nie bardzo wiedzieli co chcą nam opowiedzieć: jakąś kryminalną historię czy też ukazanie świata, w którym homoseksualizm i pedofilia to jakaś niepisana "norma". Fabuła jest denna i pozbawiona jakiegokolwiek polotu. Film warto obejrzeć jedynie z uwagi na rolę Vincenta Cassela, którego charakteryzacja i sposób poruszania się przykuwa uwagę.