Jestem świeżo po seansie i muszę przyznać, że jest równie dobry co pierwsza część. Przyznać jednak muszę, że gdy ogłoszono kto będzie reżyserem miałem mieszane uczucia, bo Pan Ronning mnie niestety rozczarował piątą częścią Piratów z Karaibów, ale tu dał radę. Efekty są cudowne, muzyka działa, zdumiewające plenery itd. Szkoda tylko że Ingrith jest przewidywalna i pozbawiona jakiejkolwiek solidnej narracji. Naprawdę myślałem, że kiepsko napisani antagoniści to już echo przeszłości. Tutaj nasza antagonistka jest ,,zła" bo jest. Czemu nie lubi mieszkańców Kniei? Czemu uważa ich za wrogów? Niby było to omówione, ale po łebkach. Motywacje królowej były nie jasne. Mimo wszystko jestem zachwycony. Polecam. Jeśli ktoś widział pierwszą część niech koniecznie zobaczy drugą.