Książkę czytałem dość dawno, wreszcie wczoraj udało mi się obejrzeć film. W trzech czwartych jest rewelacyjny, adekwatny do absolutnie genialnej wg mnie książki Updike`a. Ale od momentu kiedy Nicholson (rewelacyjny) wyjeżdża na zakupy - CO TO MA BYĆ?! To jakaś profanacja oryginału - książki. Tego tam w ogóle nie było. Moja ocena spadała z każda chwilą oglądania końcówki, która była tandetna nawet nie porównując jej do książki. A koniec w powieści jest naprawdę wystarczająco emocjonujący i ciekawy, nie było potrzeby go zmieniać. Ale rozumiem, że w amerykańskim filmie zakończenie nie może być inteligentne... Daję 7 za pierwszą połowę i wspaniałe aktorstwo - wszystkie cztery główne role, a i drugoplanowe dobrane były fantastycznie (Veronica Cartwright !).