Niskobudżetowa podróbka klasycznych filmów. W Założeniu to miał być obraz nawiązujący do serii Działa Nawarony / Komandosi z Nawarony / Tylko dla orłów.
Niestety, ze względu na szczupłość finansów wyszła z tego tania typowa produkcja telewizyjna, która nawet nie została wprowadzona do kin, ale od razu wylądowała na DVD.
Brakuje spójności w scenariuszu - nie wiadomo, skąd np. w oddziale SS wziął się nagle brytyjski jeniec. Ponadto film sprawia wrażenie niedorobionego i sztucznie zakończonego z braku kasy - pod koniec, po potyczce z oddziałem SS przy chacie komandosi rozdzielają się, by oddzielnie dotrzeć do szwedzkiej granicy i po paru sekundach widzimy, jak jedna z grup stoi na szczycie góry, a Iza Miko mówi "to Szwecja"... i nagle "bach" - koniec filmu. Jak zdołali uciec niemieckiej obławie - nie wiadomo. O losie pozostałych też cisza.
Reasumując, pomysł dobry, ale brak finansów i dziury w scenariuszu biją po oczach.
Jaka podróbka,film jest chociaż oparty na faktach a ze niema hollywodzkich efektów specjalnych to juz zaraz ze niby hujnia
No ale to akurat prawda, że bije skromnością wykonania po oczach. Większość zdarzeń się dzieje na łonie przyrody, w lesie, na łące - dosyć monotonna scenografia.
A tego jeńca to przechwycił oddział niemiecki, co stacjonował przy tej wysadzonej w powietrze stacji. Później ścigający ich oddział SS musiał przyjść tam i przejąć więźnia - innej opcji nie widzę. A tak w ogóle to dziwna jest postawa tego oddziału - gonią za wrogiem przez cały kraj, a nie powiadomią innych jednostek, że wróg jest na ich terytorium... A tak w ogóle, to po co jeszcze chcieli żywcem złapać resztę tego oddziału? Skoro już jednego jego członka mieli, to z niego przecież wszystkie potrzebne informacje by wydobyli?
A i jaka obława miałaby gonić ocalałych członków kommando majora Jonesa? Oprócz tego jednego oddziału SS nikt inny się nimi nie zainteresował :D to też spory mankament filmu.
Może i obraz powstał na kanwie prawdziwych wydarzeń, ale scenariuszowo przypomina wojenny film sensacyjny klasy B. Bardziej realistyczne to w sumie było już "Złoto dla zuchwałych".