Pierwsza większa produkcja Fulciego i do tego trochę w stylu jego późniejszych dzieł. Jest to prosty jak but spaghetti western, do tego mroczny i pełen przemocy. I w sumie dobrze się to ogląda, bo jest klimat, dużo akcji i ciekawi bohaterowie. Tylko że w połowie filmu wszystko już można przewidzieć, a główni bohaterowie po prostu idą przed siebie i rozwalają co się rusza. Gdyby do tego klimatu dodać jeszcze bardziej skomplikowany scenariusz może wyszło by coś lepszego. A tak mamy film zaledwie niezły. Ale fani reżysera i spaghetti na pewno chętnie obejrzą.