OJOJOJOJOJ.....
Przeżyłem pojedynek pomiędzy kinem damskim i męskim. Jednego wieczoru obejrzałem wybrany przez kobietę tzw. "lekki film o miłości ;-)" w zamian mając obietnicę obejrzenia trudnego w odbiorze kobiecym Stevena-budo-turbo-hero-mana...
PORAŻKA: dla mnie wygrał "Jak rzucić faceta w 10 dni" czy jakoś tak...;-(
tylko dla prawdziwych fanów mistrza SS