Na start trzeba wziąć pod uwagę że to film świąteczny i absolutnie nie można brać go na poważnie. Wtedy jest bardzo przyjemny. Pomijając "magię" w filmie jest tylko jedna nieścisłość - Evans niszczy kopniakiem coś co musi wytrzymać absurdalne prędkości i przeciążenia, reszta ma ręce i nogi.
Ciekawym zabiegiem jest główna antagonistka, na dobrą sprawę nie jest w pełni złą osobą, chce tylko zwalczać zło w radykalny sposób.
Na olbrzymi plus brak jakiegokolwiek woke. Nie poznajemy niczyjej orientacji bo jest to niepotrzebne. Nie wrzuca się żadnej rasy "na bezczela" byle by była. Twórcy wiedzieli że film świąteczny będzie celować bardziej w prawą stronę więc zrobiono film dla nich i był to strzał w dziesiątkę.