Zupełnie nie rozumiem tego gremialnego narzekania. Film ogląda się sympatycznie, ma wartką akcję, niezłe efekty i jest zwyczajnie ciekawy. Owszem, ma przesłodzoną i wkurzającą końcówkę oraz tanie, bułgarskie plenery (nawet widać tam sowiecką ciężarówkę), ale bawiłem się na nim znacznie lepiej, niż na przykład na "Dzieciach Diuny". Co więcej, jak na poziom aktualnych filmów telewizyjnych, gdzie grasują koszmarnie komputerowe rekiny krzyżowane z ośmiornicami, jakieś piraniokondy, megalodony, humanoidalne mrówki, energetyczne tornada czy zbudowane ze śmieci golemy, to jest to wręcz arcydzieło.
Jak dla mnie rzecz swobodnie zasłużyła na 6/10
he widzę ze kolega popatrzał w specyfikację c-64 ale commodore pozwalało nawet wyciągnąć 128 kolorów a konstruktorzy nieraz kręcili głowami :D
E, tam... Ja byłem atarowcem :) I moich 266 kolorów Commodore nie mógł pobić (nieważne, że w Atari te 256 kolorów bylo w jakiejś rozpaczliwej rozdzielczości - i tak cieszyły!). Co do patrzenia na specyfikację C-64 - nie patrzyłem - jeszcze pamiętam. Ponoć na starość człowiek pamięta lepiej dzieciństwo, niż wczorajszy dzień :))) Pozdrawiam 8-bitowca!