Gdyby tacy aktorzy jak Jennifer Lawrence, Joel Edgerton, Charlotte Rampling, Mary-Louise Parker, Ciaran Hinds, Bill Camp, Douglas Hodge czy Jeremy Irons dostali w porę scenariusz, przed rozpoczęciem zdjęć, to mógłby być całkiem dobry film.
A tak jest głupawo, schematycznie, niewiarygodnie i niespójnie.
Realizacyjnie i aktorsko fajnie, bo tak miało być, choć reżyser się nie popisał i nie dopilnował by Jennifer "trzymała" właściwy akcent. Bez dobrego scenariusza nie było dbałości o tego rodzaju detale, które znamionują filmy dobre i lepsze.
Film obiecywał, obiecywał, ale fabularnie wyszedł z tego teatrzyk z liceum. Podobno to na podstawie powieści...