Fabuła niedorzeczna, a gra aktorska średnia, spodziewałem się czegoś logicznie poskładanego, a dostajemy jakieś odkształcone romansidło, gdzie faceci myślą tylko o bzykaniu, nawet na zagrażającej życiu misji, szkoleniu, kierowaniu oddziałem, aż dziw, że nie kręcą pornosów w wolnej chwili :)
Rola Edgerton'a który na super ważnej misji postanawia się zaangażować z rosyjską agentką (bo czemu nie w końcu stawka to tylko jego życie i kreta, którego chroni) równe realne jak obniżka vatu w Polsce :D
Może ktoś to łyknie, bo gra Lawrence, ale bez jaj ludzie... daleka droga do Spy Game z duetem Pitt/Redford