oczywiście fikcja, i to beznadziejnie zapowiadająca się przynajmniej na trailerach, ale ... no cóż, amerykanie lubia takie bajki i z całego serca im życzę, żeby Chińczycy ich roz**pcyli kiedyś :P
najpierw usa miały atakowac w tym filmie chiny.. no ale polityka, gospodarka itp... i teraz w filmie atakuje korea północna (jest odcieta od reszty świata więc można z tym krajem robić co sie chce (mają obozy koncentracyjne więc spoko) a bajka dlatego że korea północna jest na takim poziomie technologicznym że równie dobrze mogli by zrobić film o nalocie polskiej wsi na super USA, albo nalot eskimoskiej wioski, albo głodnych dzieci z Etiopii. W korei północnej nie ma nic. kompletnie nic czym mogli by skutecznie tak najechać co kolwiek. tam jest propaganda i milionowy głód. tam w centrum miasta szambiarki jeżdżą i ludzie z wiaderkami każdego ranka wlewają swoje kupki do tych szambiarek.
To remake filmu z 1982 roku tyle, że od tego czasu ZSRR upadł, nie bardzo jak zawiązać fabułę.
Dziś mamy podobny film do "Jutra" na podstawie książek dla młodzieży Johna Marsdena, gdzie akcja dzieje się w Australii i jest to bardziej prawdopodobne. W tego rodzaju kinie trudno jednak doszukiwać się głębokich rozważań na tematy geopolityki, sensu politycznego, to kino akcji, czy kino przygodowe, które potrzebuje tła.