Wiem, że to były inne czasy, ale nie mogłam wręcz słuchać jak 24-letnia dziewczyna użala się nad sobą, bo nie ma męża i dzieci. I ten ojciec, który na siłe próbował wydać swoją córkę za mąż, tak jakby miała co najmniej 40 lat. Wydaje mi się to mimo wszystko trochę przesadzone, bo moja babcia w tamtych czasach też była jeszcze panną a miała dobre 30 lat i nikt nie robił jej z tego powodu problemów. No i to był już 58' rok, parę lat później pojawiły się przecież dzieci kwiaty, które raczej o małżeństwie nie myślały :D
W dodatku Joanne Woodward miała tutaj okropną fryzurę. Wiem że jej fani mnie za to znienawidzą ale momentami z wyglądu przypominała mi Frytke - przepraszam ale nic na to nie poradzę :(. Za to jej szwagierka była o wiele ładniejsza, naprawdę śliczna dziewczyna.
Widzisz...a może jest odwrotnie i to dzisiejsze czasy "wariują" ? Nasza biologia nie zmienia się według widzimisię czasów i ideologii. Najlepszym wiekiem dla kobiety na urodzenie dziecka; takim, kiedy "zrobi to" najłatwiej, a jej dziecko będzie miało największe szanse urodzić się zdrowe jest wiek 20-stu paru lat, nie 40-stu.
A to ciekawe, bo współcześnie już wiemy, że jakość spermy drastycznie spada u mężczyzn po 34 roku życia i prowadzi to do zwiększonego ryzyka wad rozwojowych płodu, poronień, komplikacji porodowych itd. Ale jakoś nie widzę, żebyś wojował z mężczyznami powyżej tego wieku mówiąc im, że działają wbrew biologii i naturze. Najlepsza jakość nasienia występuje zazwyczaj u mężczyzn w wieku 20 lat, potem spada, a po 34 roku życia drastycznie wzrasta ryzyko fragmentacji (uszkodzenia) DNA, co może wpływać na płodność i zdrowie potomstwa. Ale oczywiście o tym, jakim antybiologicznym wynaturzeniem są starzy ojcowie, ani słówka z twojej strony. Poza tym to będzie wielki szok dla ciebie, ale nie każda kobieta chce mieć męża i/albo dzieci.