Myślałem że idę na komedię. A dostałem trochę śmiechu (Wiktor Zborowski i Marian Opania, normalnie jak Kargul z Pawlakiem) i bardzo dużo smutku, nawet trochę wzruszenia. Zdecydowanie, mimo wszystko najsmutniejszy film jaki od dawna zobaczyłem. Niby kompletnie nie mój klimat, a jednak był świetny.