Nie mogę, nie potrafię i nie chcę pozwolić na rozwalenie mojej wizji bohaterów przez film. Po
zdjęciach z planu nie wygląda mi to za dobrze. Już się nie jaram "Darami anioła" i już raczej nie
przeczytam 5 tomu, który niedługo wyjdzie, bo nie wiem po co Cassandra Clare przeciągnęła
na siłę tę serię po 3 cz. Ale mimo to niemal 4 lata temu ja DOSŁOWNIE żyłam tymi książkami.
Czytałam i czytałam, wypisywałam cytaty w zeszycie, niecierpliwiłam się, co nowego z koljnymi
częściami, rozmyślałam o bohaterach, tak, byłam zakochana w Jace'ie oraz zafascynowana
światem Podziemia, zaśmiewałam się z tekstów z książki (do tej pory niewiele książek mnie
tak rozbawiło) i wyobrażałam sobie jakby to było jakby nakręcili film. Teraz, gdy już niecały rok
dzieli nas od premiery, wiem, że nie mogę pozwolić na zrujnowanie tego magicznego świata w
mojej głowie, który wymyśliłam sobie kiedyś dzieki tym książkom i sądzę, że upłynie dużo
czasu nim obejrzę "Miasto kości"... :-(
PS: Z resztą to jest tak samo jak teraz ta książką "Nevermore. Kruk". Wciąż myślę, jakby to było
jakby nakręcili film, jakich aktorów by wybrali, jak wyglądałaby Kraina snu z książki, ale jesli
kiedyś przyjdzie co do czego, to będę się zapierać nogami i rękami, by nie obejrzeć i się nie
rozczarować (jak zwykle przy ekranizacjach).
Ale wiesz... Zawsze tak jest z tymi ekranizacjami... Po prostu MUSZĄ coś spiepszyć... Spójrz chociaż na "Igrzyska Śmierci" (nie wiem, czy czytałaś)! iby umieścili to, co w książce, ale jednak jest zupełnie inaczej. Cholernie pozmieniali pewne fakty i wydażenia. Już nie wspomnę o tym (nie chcę tu nikogo urazić), że Peeta w książce był PRZYSTOJNYM BLONDYNEM (!!!), a jednak w filmie tak nie jest... Ale już nawet nie chodzi o to...
I jestem pewna, że z "Darami Anioła" będzie tak samo, jak z każdą ekranizacją. Tłumy "sweet nastolatek" żucą się do kin, żeby obejrzeć kolejny film o wampirach i tego typu stworzeniach, a potem tylko będą wyczekiwały na kolejną część, bo żadnej nie wpadnie do głowy, żeby przeczytać książkę...
No ale jest, jak jest i nic tego nie zmieni... Ja jednak nie zamierzam (przynajmniej na razie) oglądać tego filmu.
Są i będą zmiany w ekranizacji, bo nie da się w scenariuszu umieścić całej książki. To jest po prostu NIEMOŻLIWE. Muszą ucinać wątki, skracać je czy zmieniać tak, aby postronny widz wiedział o co chodzi. Nie wszyscy przed premierą przeczytają książkę to jest jasne. Ale jeśli ktoś zakocha się w Darach po obejrzeniu filmu to co, jest gorszy? Nie sądzę. Niech te tłumy się rzucają do kin, jaki jest problem? Nie wszyscy siedzą w książkach całymi dniami. Niektóre osoby czytają książki po obejrzeniu jakiejś ekranizacji.
Wasz wybór. Pogniewajcie się na ekranizację, na Cassie. To bardzo dojrzałe. Będą mieli za swoje i film i autorka. Kto to widział żeby film robić albo kolejne części książki (która swoją drogą nie mogła się zakończyć na 3 części) !
To fajnie, jeśli po premierze popularność książek wzrośnie - masz rację, nieiwele ludków czyta ksiązki, a te akurat można polecić, fakt. Nie, nie gniewam się, że Cassie zgodziła się na ekranizację - to też bardzo mnie cieszy, ale JEDNA RZECZ - jak już pisałam kiedyś zyłam tymi książkami i nie jestem pewna czy chcę skonfrontować to co jest w mojej wyobraźni z kinowym wzorem. Raczej nie. Kiedyś to obejrzę - z ciekawości.
Ale przecież ja nie twierdze, że ludzie którzy nigdy nie czytali tej ksiązki, są gorsi... Po prostu chodziło mi o to, że niektórzy robią to bezmyślnie, nie mówie od razu, ż wszyscy...
I rozumiem, że czasem trzeba coś skrócic, lub pominać, ale nie uważam, ze od razu trzeba zmieniać fakty, bo to już jest bez sensu....
Ale każdy ma swoje zdanie, a ja po prostu powiedziałam co myśle.... Pewnie i tak obejrze, nawet z czystej ciekawości.... ;)
Co do Cassie, wydaje mi się, że dobrze obsadza role i cieszę się, że bierze udział przy filmoaniu, bo ona wie, co chciała przekazać, pisząc Dary i jestem prawie pewna, że dobrze przeleje to na film... ;D
Tak, 3 lata temu też byłam tego świadoma, że po filmie znów będzie ten BOOM na "Dary anioła" ze strony takich osób.
też jestem fanką serii :) i pewnie byłabym sceptycznie nastawiona do ekranizacji, gdyby nie fakt, że główną rolę będzie odgrywał mój ulubiony aktor młodego pokolenia! :)
Ehe. Moim zdaniem to Ty po prostu za bardzo się boisz. Jesteś strachliwa, masz w głowie obraz i boisz się, że coś Ci go rozwali. Nie oglądaj, skoro się boisz, ale czy to jest powód, by zakładać oddzielny wątek na forum? Żeby pisać o swoich strachach? Przeczytaj sobie post kasi275, bo aż się go prosi o zacytowanie, ale po co spamować.
Nie bój się, to bez sensu. Rozwalą, nie rozwalą, nie umrzesz od tego.
Jasne, że gdzieś w głębi duszy się boję! A poza tym jak to bywa z ekranizacjami - coś schrzanią w te czy we wte ale jednak. Objerzę kiedyś tam - jak mi już całkowicie to wszystko zobojętnieje.
Taak, ja na początku też strasznie rozpaczałam, bo prawie żaden z bohaterów nie pasował do tego jak ich sobie wyobrażałam, ale teraz już jestem z tym pogodzona. Film i tak nigdy nie dorówna książce, więc za dużo po nim nie oczekuję ;) Może aktorzy akurat będą idealnie pasowali do roli, nie skreślam filmu od razu dlatego, że ich obraz w mojej głowie był inny.
Nie skreślam filmu - po prostu wiem, że żaden film (czyli obraz) nie dorówna wyobraźni. Za to z filmu wiem, że wiele można się spodziewać po Jaimiem (odtwórcy Jace'a). To zdolny aktor i na pewno da radę, ale z jakim efektem - pożyjemy, zobaczymy.
Dokładnie, ten "mój" książkowy Jace, a filmowy Jamie to całkiem co innego, ale jestem dobrej myśli ;)
Ja, gdyby nie ekranizacja nigdy nie przeczytałbym książek. Oczywiście polecało mi parę osób, ale jakoś zawsze miałem coś innego do przeczytania... Ale gdy dowiedziałem się o filmie od razu dorwałem się do książek i nie żałuję, są świetne :D Film oczywiście będzie inny, ale myślę że i tak dzięki filmowi cały cykl książkowy zdobędzie nowych fanów, a to chyba dobrze? ;) Z obsady najbardziej podoba mi się rodzeństwo Lightwood, idealnie ich wybrali :D
Tak! Lily Collins i Jamie Campbell Bower pasuje idealnie, dokładnie tak jak sobie wyobrażałam czytając książkę :D
Ja nie mogę przeżyć Aleca. Naprawdę ci sie podoba aktor który go gra? (pytam sie całkiem szczerze ;>) wszystko mi pasuje, zwiastun podsycił moją ciekawość, ale wygląd tego gościa duuużo psuje ;c
Kevin Zegers nie jest brzydki, bo gdyby był parę lat młodszy - świetnie by się nadawał na Aleca, ale ludzie, on jest za stary. Jamie jako Jace? Cieszę się, że dałam mu szansę, bo prezentuje się świetnie, Lily tak samo, Jemimy troszkę mało. Valentine mignął przez sekundkę, a Luke'a chyba w ogóle nie było? Lewitująca Jocelyn haha, ale nie powiem, wyglada to dosyć efektywnie. Podsumowując: ten film nie będzie klapą, bo zwiastun jest po prostu swietny.
Valentine jest 2 razy, raz przy portalu, drugi raz jak walczy z Jacem. Luke też jest - w 1:26 (odwrócony tyłem zarośnięty koleś z kłami ;) ) Kev jest tylko 6 lat starszy od Aleca, a poza tym odmłodzili go i to widać. Ja tam go uwielbiam jako Aleca i mimo że może nie zgadza się z opisem z książki to jestem za Kevem w 100%, a jego szerokie barki na które niektórzy narzekają ubóstwiam ;P
Lewitują Jocelyn jest świetna ale zastanawiam się co jest pod nią na łóżku (ludzki kształt) O.O
Co do podsumowania zgadzam się w zupełności!
Nigdy nie miałem jakiegoś większego wyobrażenia na Aleca, więc Kevin mi w sumie pasuje - fakt, jest trochę starszy, ale może być.
A ja czytając 5 część zwróciłam uwagę na jego opis: 'wysoki z długimi nogami', 'czarne włosy, tajemniczy'. No kur.wa jednak jest coś nie halo! :D W książce Alec mi się.. podobał ;> ani trochę mi nie pasuje ten aktor :o
Nie oceniam obsady, bo najbardziej zalezy mi, żeby to dobrze zagrali, a to zobaczymy dopiero po premierze. To fajnie, że Ci się książki spodobały :-) Tak, masz rację, iż to fajnie, że "Dary anioła" zyskają nowych fanów.
Plusem jest to, że książka zyska mnóstwo nowych fanów i to jest cudowne :D Obserwowanie jak liczba prawdziwych fanów się rozrasta jest cudowne.
Jednak boję się tego i moje obawy są potwierdzone, a mianowicie, wiele "słitt fanek" poleci do kina żeby pooglądać sobie ładne buźki i "oh jaki ten jace jest przystojny" bla bla bla... Będą się zachwycać filmy, wieszać plakaty na ścianach, a książki do ręki nawet nie wezmą, "bo to głupie i strata czasu", a będą się uważały za wielkie fanki i co to nie one . I to jest właśnie smutne w ekranizacjach... ;(
Ech, kiedyś mi to przeszkadzało, jak byłam młodsza konkretnie, ale teraz już mnie to tak nie obchodzi, bo zależy mi bardziej na opiniach rzetelnych czytelników, którzy nawet jeśli tych książek nie lubią lub lubią, to potrafią się obiektywnie na ten temat wypowiedzieć. A takie słitaśne nastolatki to ani moja kategoria wiekowa, ani tym bardziej intelektualna :-)
Wiem :-D Temat założyłam 3 miechy temu, w święta znów czytałam całą serię i tak czy inaczej z ciekawości zobaczę co z tego wyszło. Zresztą w obecnej chwili nie jestem już tak wrogo nastawiona do ekranizacji, choć i tak muszę przyznać, że po zwiastunie jestem rozczarowana kilkoma rzeczami, ale pozostaje czekać tylko na film :-)