Pomijając świetnie dobranych aktorów, wciągającą ( dla nie czytających książki) fabułą ten film jako ekranizacja
książki woła o pomstę do nieba. Jeszcze można by wytrzymać pozmieniane fakty w tym filmie gdyby nie ostateczna
walka w instytucie. W tym momencie film zaczął się dłużyć niemiłosiernie, całkowicie zniszczono postać Valentine'a (
nie ujmując aktorowi który go grał) ale dla ludzi któży książki nie czytali to wygląda on jak psychol który uciekł z
psychiatryka. Gdzie ten opanowany najlepszy nocny łowca w dziejach???? i oczywiście wszystko pozmieniane: nie
powiedziano ze Luke był Nocnym Łowcą, Valentine przegrywający batalie o kielich( nie wiem co oni zrobią z tym
faktem skoro Valentine użył tego kielicha aby zapanować nad Agramonem), DOBRY I WALCZĄCY ZA SŁUSZNĄ
SPRAWE HODGE. Ale oczywiście wątki miłosne przedstawione słowo w słowo z książką.... Sceny przedstawione tak
że o mało nie wyżygałem tęczy.... Nie czytając książki miał bym wrażenie, że walki z demonami są tylko tłem dla
rozterek miłosnych nastolatków
Mam nadzieję że kolejne części o ile oczywiście będą, bardziej odwzorują pierwowzór.