film nawet dobry, tylko mam zastrzeżenie co do aktorstwa Lily Collins
a pozatym film fajny.
Nie rozumie opinii ze film ma cos w spólnego z fimem zmierzch
hmm.. bo jest tam milosc ? zle wampiry ? wilkolaki ? czarownice ?
HEHE no raczej napewno, bo oglądając ten film wyszukiwałem podobieństwa z filmu zmierzch
ale chyba przemrugalem te momenty xD
Może ten film nie jest idealny i jakiś nie wiadomo jak wspaniały, ale jest nowatorski i nie podobny do żadnego innego filmu z tego typu no ale teraz wszystkie filmy są podobne do zmierzchu :) Nawet IŚ WPO
Wg mnie tylko Lily Collins trzymała poziom. Dziewczyna potrafi grać. Nie to co Stewart.... to jest dopiero drewno. Collins ma urok osobisty.
Co do Zmierzchu - bardzo dużo podobieństw, największe jest to, że jest trójkąt miłosny:)
Trójkąt pojawia się prawie w każdej książce YA. Zmierzch jedynie utarł drogę innym autorom. W Igrzyskach mamy trójkąt dość istotny ciągnący się przez trzy książki na szczęście w filmach został on trochę zminimalizowany przez co uniknięto nadmiernej ckliwości. W przypadku Darów umiera on śmiercią naturalną już w drugiej części. Poza tym w książce był on zjadliwy natomiast w filmie cała ta sytuacja była za bardzo melodramatyczna.
Chciałabym zaapelować by nie oceniać książki na podstawie filmu. Tyczy się to Darów czy Percy Jacksona gdzie książki są świetne, a filmy niestety złe. ;)
Porównania do Zmierzchu? Nie widzisz że całe tło fabularne jest tego samego sortu? :)Nie tyle podobne, co z tego samego poziomu...czyli słabeeeeee, tyle że Zmierzch znośniej się oglądało :)
Czy ja wiem czy aktorstwo było gorsze w Zmierzchu niż w tym dziele :) Można by sie sprzeczać, dla mnie ci tutaj są sztuczni jak nie wiem, recytują ze scenariusza dialogi i nic, jakieś gagi na siłę wpychane, tylko po co? Ten film na prawdę jest bardzo słaby, otarł się o Intruza (1/10 ode mnie) nawet!
To taki amerykański średniaczek których pełno. Jak przychodzi na coś moda to narobią tego, że aż głowa puchnie !!! Przecież to wzorcowy kraj w bitwie o mamonę. Totalną porażką jest obsadzenie, w głównej roli żeńskiej, amatorskiego marnidełka ale ubawiła mnie bo często, nie wiedzieć czemu, otwierała usta ale wyobraziłem sobie, że jest ożywionym ulem, który musi biegać za pszczołami by do niego wleciały i za te radości daję 5/10 !!!
Jak dla nie ten film to połączenie Zmierzchu, Kodu da Vinci, Constantine, Van Helsinga i jakiejś wenezuelskiej telenoweli (ten jest ojcem tego, a ona siostrą tamtego....). Nie oceniam książki, ale film spartaczony podejrzewam, bo książkę wszyscy polecają. Jakaś tragedia reżyserska... Chociaż aktorom nie mogę odmówić talentu i oczywiście obejrzałam do końca i byłam ciekawa zakończenia. Oczywiście najlepszy Jonathan Rhys Meyers :) pozdrawiam